Któraś z was nie kocha się przypadkiem skrycie w ks. Jacku? - pytam zaczepnie. Pani Ania Żaczek, koordynatorka projektu Akademia Przyszłości, członek zarządu WIOSNY wybucha serdecznym śmiechem. A po chwili poważnieje. - Na pewno bardzo go cenimy. Za co? Zwłaszcza za duży rozmach. Za wiarę w WIOSNĘ. Za życiową filozofię, że trzeba szukać w ludziach dobra i je pomnażać. Za to co robi. A co takiego robi?Kiedy koledzy ze studiów pną się po szczeblach hierarchii kościelnej, ks. Jacek rozdaje chleb z popiołem na Grodzkiej w Środę Popielcową. Stawia konfesjonał przed galerią handlową w Wielki Piątek. Jeździ z krzyżem brzozowym po krakowskich ulicach.Więc cóż on takiego robi? Te happeningi to tylko część prawdy o ks. Jacku. Bardziej medialna. Na co dzień jest WIOSNA. W zimie "Szlachetna paczka", przez cały rok "Wiosna liderów" i "Akademia przyszłości", która w czerwcu miała swój finał. Magia dzięcęcego sukcesu Na Magiczną Galę Sukcesów "Akademii Przyszłości" przyjechała Katrzyna Rogowiec - mistrzyni paraolimpiady. Przyjechał Rafał "Tito" Kryla znany z "You can dance". Jako specjaliści od sukcesu wybrali spośród 560 dzieci - jedno - to, które ich zdaniem osiągnęło przez ostatni rok największy sukces. To właśnie Konrad, ten od błękitnych jak dwa jeziora oczu. Oprócz tych oczu, Konrad ma także problemy z przejściem do następnej klasy. Ale nie w tym roku. W tym roku jest sukces - promocja do szóstoklasistów. A teraz jeszcze wręczenie dyplomu z gratulacjami od samej Rogowiec i " Tito" .Warto było. - Pomysł na Akademię zrodził się w 2003 roku, kiedy po dwóch latach "Szlachetnej paczki" ksiądz Jacek Stryczek, prezes WIOSNY, razem z Ewą Sobczyk doszli do wniosku, że trzeba pomóc biednym rodzinom również przez dotarcie do dzieci i stworzenie im szansy na lepszą przyszłość - mówi Anna Żaczek. W myśl projektu uczeń w przez rok szkolny otrzymuje pomoc w zakresie jednego przedmiotu raz w tygodniu od osobistego tutora. Jednak nie są to zwyczajne korepetycje, raczej zajęcia motywacyjno - edukacyjne. Dziecko uczy się samodzielności, osiąga pierwsze małe sukcesy, zaczyna wierzyć w siebie. A to dużo znaczy. " " Całoroczny Mikołaj Kuby Kuba Krawczyk to swoista wizytówka WIOSNY. Pochodzi z dysfunkcjonalnej rodziny, w 4. klasie był zagrożony z języka angielskiego. Tak trafił do "Akademii Przyszłości". Był kwiecień. Kubą zaopiekował się Mikołaj, został jego tutorem. Mikołaj szybko zdobył autorytet u zagubionego chłopca. A zimie Kuba dostał pierwsza piątkę z angielskiego. Radość w WIOŚNIE była ogromna. Dziś Kuba jest w samorządzie szkoły. - Poczucie sprawczości i zmienianie dzieci na lepsze - to największa satysfakcja, którą zawdzięczam WIOŚNIE - mówi Anna Żaczek. - To już nie są tylko wydumane ideały. To się faktycznie dzieje. Problemy? Są. Mnóstwo, mnóstwo pracy. I lęk gdzieś z tyłu głowy, że nie jak wygramy grantów unijnych to zwyczajnie zabraknie pieniędzy. Co wtedy będzie z dziećmi? Pani Krysiu, jakaś wiosna do pani - WIOSNA to po prostu moje życie. Jestem wychowanką ks. Jacka, wywodzę się z duszpasterstwa akademickiego św. Anny, tworzyłam WIOSNĘ - kontynuuje pani Ania. - Dlatego nie jest to zwykła praca. Zaciera się granica między pracą a życiem prywatnym - dodaje i opowiada historię rejestracji WIOSNY. Stowarzyszenie nie miało wtedy jeszcze siedziby. - Urszula jako jedyna z nas była właścicielką mieszkania w Krakowie na Wysockiej 29. Zbiegiem okoliczności ja w nim zamieszkałam. Skutkiem czego mój adres pracy brzmiał: Kraków, Wysocka 29, adres zamieszkania: Kraków, Wysocka 29...To było istne szaleństwo. Ale warto było. A potem jeszcze pani Krysia w urzędzie rejestracyjnym, która nie mogła uwierzyć, że tak się będzie nazywała fundacja. WIOSNA? Cóż to za nazwa, cóż to za pomysł!To się nie sprzeda. Pomyliła się. Trzeba obmodlić Tydzień po Wielkanocy na Wawelu w Krypcie św. Leonarda (to tutaj młody Karol Wojtyła odprawił swoją pierwszą mszę świętą) spotkali się członkowie Klubu 100 - prywatni sponsorzy WIOSNY. - Gdy byłem młodszy dużo myślałem. O sobie. I byłem nieszczęśliwy - zwierza się ks. Jacek. Niektórzy z zebranych znają to, o czym mówi ksiądz, inni na szczęście nie. Na przykład: Maciek - kiedyś imprezowicz, dziś modli się, żeby potrafił sprostać temu co go czeka. O siłę i mądrość. Jego żona Magda jest w dziewiątym miesiącu ciąży (ciężko jej wystać na mszy, co chwilę przysiada). Na przykład: Kinga. Jako nastolatka zafascynowana światem mody, kosmetyków i plastiku, dziś modli się za papieża, który ostatnio jest tak bardzo atakowany. "Nieludzki pesymista" , "rottweiler Pana Boga", "nie lubi młodzieży", "budzi trwogę", "hamulcowy" i "pancerny" - to tylko przykłady określeń Benedykta XVI, jakie zna z zagranicznej prasy. I jak się tu nie modlić? Na koniec intencja za WIOSNĘ. Żeby udało się stworzyć portal społecznościowy "Szlachetna paczka". Żeby otworzyć "Akademię Przyszłości" w Trójmieście. Żeby powstały biura lokalne. Żeby rozkwitała..., z pomoca Bożą.