Pierwszą nagrodę w kategorii szopek średnich zdobył Stanisław Malik, a w kategorii szopek małych Maciej Moszew. Za najpiękniejszą szopkę miniaturową nagrodzono Wiesława Barczewskiego. Dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski mówił, że poziom konkursu był wysoki, a szczególnie trudne było wyłonienie zwycięzcy w kategorii szopek dużych, stąd dwie równorzędne nagrody. - Cieszy nas, że w tym roku w szopkach pojawiły się nawiązania do współczesności, to zawsze mile odbieramy. Ważny jest bardzo wyrównany poziom konkursu i to, że liczba szopek nie maleje - powiedział Niezabitowski. Nagrodę specjalną imienia Zofii i Romana Reinfussów otrzymał Zbigniew Gilbert, a nagrodę imienia byłego dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Jerzego Dobrzyckiego za kultywowanie tradycji i rękodzielnicze wykonanie postaci rzeźbionych, o wysokich walorach artystycznych, dostały Anna i Rozalia Malik. Szopkarze zgodnie przyznają, że najbardziej nie lubią zaczynać budowy szopki. - Jeśli pomysł się zrodzi, to później idzie już gładko - mówił Leszek Zarzycki, który startował w konkursie 16. raz i po raz 11. zdobył pierwszą nagrodę. - W szopkach najważniejsze są proporcje, detale architektoniczne, kolorystyka i oświetlenie. Robię szopki, bo kiedy widzę, jak podobają się odbiorcom, to mi wystarcza - dodał. Władysław Słaboński zaczął robić szopki po przejściu na rentę. - Dla mnie to forma pewnej terapii, sposób na życie i już pasja. Tak jakby Pan Bóg dał mi drugie życie. Ta pasja mobilizuje mnie do dalszej walki z chorobą i przeciwnościami - mówił Słaboński. Tym razem w swojej szopce nawiązał do polskiej prezydencji w Radzie UE i do rocznic. Umieścił w niej m.in. postać Marii Skłodowskiej - Curie z polonem i radem (100-lecie przyznania jej Nagrody Nobla), czytającego książkę Czesława Miłosza (Rok Miłosza), a także Pomnik Poległych Stoczniowców z biało-czerwoną flagą z napisem Solidarność i czarnymi okularami gen. Jaruzelskiego (30-lecie wprowadzenia stanu wojennego). W centrum szopki znajduje się postać bł. Jana Pawła II i poruszający się wokół polscy święci i beatyfikowani. Najwyższa ze zgłoszonych w tym roku szopek miała nieco ponad 2 metry wysokości. Do tegorocznego konkursu obok twórców z Krakowa, którzy występują w nim od kilkudziesięciu lat, stanęli także autorzy z Tarnobrzega, Wieliczki i innych miejscowości w Polsce, a nawet z Chicago. Konkurs krakowskich szopek odbywa się zawsze w pierwszy czwartek grudnia, gdy szopkarze przynoszą swoje dzieła pod pomnik Adama Mickiewicza na Rynku Głównym. Po prezentacji przenoszą je do Muzeum Historycznego, aby ocenili je jurorzy. Szopki krakowskie to nie ubogie stajenki, lecz kolorowe budowle nawiązujące do architektury Krakowa, zaludnione przez postacie z Biblii, legend i historii. Wykonane są z tradycyjnych materiałów: kolorowej folii aluminiowej, bibułki, staniolu, kartonu i papieru. Sceny przy żłóbku często mają krakowskie akcenty - obok Świętej Rodziny tradycyjnymi bohaterami szopek są laleczki w regionalnych strojach, Lajkonik, Smok Wawelski, hejnalista, czasem pojawia się Pan Twardowski. Do końca XIX w. wyrobem szopek zajmowali się murarze z krakowskich przedmieść. W czasie świąt chodzili oni z szopkami po domach. Konkurs Szopek organizowany jest od 1937 r. Do rywalizacji stanęło wówczas 86 osób. Po przerwie, spowodowanej wybuchem wojny, konkurs wznowiono w 1945 r. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa kupuje niektóre szopki do swej kolekcji, która liczy obecnie prawie 300 obiektów. W tym roku krakowskie szopki są prezentowane na wystawach w dziewięciu krajach.