- Gdyby gen. "Nil" zgodził się na to, że wystąpi w pokazowym procesie, w którym wyrazi żal i przyzna się do niepopełnionych win, poprosi o łaskę, najpewniej byłby ułaskawiony. Dożyłby może jeszcze wielu lat, ale nie byłby sobą. Za niezłomną służbę suwerenności Polski zapłacił najwyższą cenę - powiedział Bartoszewski, który zastrzegł, że występuje w Krakowie nie jako sekretarz stanu w kancelarii premiera, ale jako żołnierz Armii Krajowej, "były więzień hitleryzmu i komunizmu". Bartoszewski podkreślił, że gen. August Fieldorf "Nil", "jeden z ludzi symboli", zginął "chyba właśnie dlatego, że był szczególnym symbolem niezłomności, że nie dogadał się w żadnej formie, że niczego nie chciał ujawnić, niczego nie chciał tłumaczyć". Gen. August Emil Fieldorf "Nil" (1895-1953) był organizatorem i szefem Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, z-cą komendanta głównego AK, szefem antysowieckiej organizacji NIE. Po wojnie, na podstawie fałszywych oskarżeń o współpracę z okupantem, został skazany na śmierć przez komunistyczny sąd. Wyrok - przez powieszenie - wykonano 24 lutego 1953 roku w warszawskim więzieniu na Mokotowie. Miejsce pochówku gen. "Nila" do dziś nie jest znane. W spotkaniu zorganizowanym przez krakowskie Muzeum AK, które nosi imię gen. Fieldorfa "Nila", uczestniczyli żołnierze AK, przedstawiciele władz Krakowa i Małopolski, kard. Franciszek Macharski oraz członek rodziny gen. Fieldorfa - Leszek Zachuta. Minister obrony narodowej Bogdan Klich w liście do uczestników uroczystości przyznał, że losy Fieldorfa "Nila" "nie są tak znane, jak na to zasługują, nawet po kilkudziesięciu latach zmagań o historyczną prawdę". "Na zesłaniu i w więzieniu wszędzie okazywał hart ducha, nigdy nie dał się złamać. Jego niezwykłość wyrażała się też w pozornej zwyczajności. Ludzie, którzy go znali, podkreślają, że był skromny i daleki od obrazu posągowego bohatera" - napisał o gen. Fieldorfie kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski. "Z drugiej strony był postacią wyjątkowo tragiczną. Wysiłek "Nila" i podobnych mu ludzi został zaprzepaszczony przez ustalenia jałtańskie, a sam generał stał się ofiarą politycznej zbrodni, mimo że po powrocie z zesłania w 1947 r. nie angażował się w już w działania konspiracyjne" - przypomniał Krupski. Jak zastrzegł, generał "nie przegrał jednak swojego życia", pozostał wierny walce o niepodległość Polski, a czcząc po latach jego pamięć nie mamy wątpliwości, "kto w konfrontacji prawdy i fałszu zwyciężył". Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podkreślił, że gen. August Fieldorf "Nil" przez wiele lat pozostawał w całkowitym zapomnieniu i do dziś nie wiadomo, gdzie został pochowany. - Padł ofiarą zbrodni, świadomy tego, co robił. Aresztowany mimo tego, że mógł się ukrywać, nadal występować pod fałszywymi dokumentami. Mógł przeżyć. Wybrał inną drogę - drogę prawdy. Wolał się ujawnić ze wszystkimi tego konsekwencjami. Może być wzorem dla wszystkich następnych pokoleń - mówił o gen. "Nilu" Majchrowski. Podczas spotkania poinformowano o inicjatywie Komitetu Obywatelskiego os. Widok i Widok-Zarzecze, aby przy al. Armii Krajowej w Krakowie stanął pomnik Armii Krajowej. Jego projekt miałby być wyłoniony w międzynarodowym konkursie architektonicznym, a sam pomnik odsłonięty w lutym 2012 r. w 70. rocznicę powołania AK. - Ten pomnik chcieliśmy adresować do kolejnych pokoleń - oświadczył przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Andrzej Karocki. Jak zaznaczył, do współdziałania w tej sprawie zaproszono wszystkie organizacje skupiające żołnierzy AK.