Oczyszczanie chodników, opróżnianie koszy na śmieci, spłukiwanie jezdni, gospodarowanie odpadami wiążą się z kosztami i trudem. Władze lokalne wydają pieniądze podatników na to, by miasto nie było śmietnikiem. Sporo zainwestowano w ułatwienia dla właścicieli psów, aby mogli oni w prostszy sposób sprzątać po swoich pupilach. Inwestycja w czystość Teresa Kowalińska, kierownik Działu Czystości i Gospodarki Odpadami w krakowskim Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu, mówi o wydawaniu setek tysięcy złotych na udogodnienia dla właścicieli psów. - W tym roku przeznaczyliśmy ok. 100 tys. zł na dodatkowe kosze na psie odchody. 50 tys. zł kosztowały woreczki, podobną kwotę trzeba było wydać na jednorazowe przyrządy do zbierania. Spore koszty ponosiliśmy w latach ubiegłych, w przyszłym roku wydatki też będą - informuje Kowalińska. W Krakowie znajduje się 400 oznakowanych kubłów, do których właściciele czworonogów powinni wrzucać psie kupy. Według ZIKiT-u, do końca bieżącego roku pojawi się jeszcze 50 pojemników. Brak takiego kubła w naszej okolicy nie oznacza, że opiekun psa nie może legalnie pozbyć się kupy. Jak wyjaśnia kierownik Kowalińska, odchody wolno wrzucać także do zwykłych koszy na śmieci. Dodatkowym ułatwieniem dla właścicieli czworonogów są bezpłatne zestawy do sprzątania po psie. Można je otrzymać m.in. w placówkach straży miejskiej i w budynkach Urzędu Miasta Krakowa. Bo będzie mandat Jeśli opiekun psa nie korzysta ze wspomnianych ułatwień, kupa zostaje na chodniku. Jeżeli widzi to strażnik miejski, będzie kara. Jak informuje rzecznik straży Marek Anioł, walka o czyste tereny publiczne to priorytet formacji. - Strażnicy uważniej przyglądają się osobom z psami - informuje Anioł. - Mandaty zwykle wynoszą do 100 zł, ale funkcjonariusze SM mogą stosować dotkliwsze stawki. Górny limit to 500 zł! - dodaje. - Jednym z najważniejszych problemów, z jakimi Kraków zmaga się od wielu lat, jest kwestia odpowiedzialności właścicieli czworonogów za nieczystości w miejskiej przestrzeni. Takie zachowania (pozostawianie w miejscu publicznym odchodów swojego psa - przyp. red.) to nie tylko przejaw braku kultury i negatywna wizytówka miasta w oczach turystów. Trzeba wyraźnie podkreślić, że jest to przede wszystkim ogromne zagrożenie epidemiologiczne - stwierdza Janusz Wiaterek, komendant straży miejskiej. Bez przebaczenia - Nie będzie już pobłażania. Na właścicieli czworonogów będą nakładane grzywny w postaci mandatów karnych - zapowiada komendant Wiaterek. Strażnicy miejscy przypominają, że obowiązki właściciela psa nie ograniczają się do sprzątania. To także wyprowadzanie na smyczy, zabezpieczanie nieruchomości przed wydostaniem się zwierzęcia na zewnątrz, przestrzeganie zakazów wprowadzania. Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl