Prokuratura zarzuciła Robertowi K., że 4 i 7 stycznia zawiadomił telefonicznie centrum powiadamiania ratunkowego w Tarnowie o podłożeniu ładunków wybuchowych. Pierwszy ładunek miał znajdować się na terenie zakładu energetycznego w Tarnowie. Przeprowadzono wtedy akcję, podczas której ewakuowano pracowników i klientów zakładu. Okazało się, że ładunku nie było. Kolejne zawiadomienie dotyczyło tarnowskich szpitali. Po sprawdzeniu służby uznały, że alarm był fałszywy i odstąpiły od ewakuacji placówek. Robert K. nie przyznał się do zarzutów. W przypadku uznania jego winy grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. - Obowiązujące od 12 listopada 2011 roku przepisy, wprowadzające odpowiedzialność karną dla sprawców fałszywych alarmów, stanowią istotne uzupełnienie dotychczasowej luki prawnej w przypadku takich przestępstw - powiedziała Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.