Kobieta pełniła dyżur na oddziale ginekologicznym, kiedy jedna z pacjentek urodziła martwe noworodki. 23-latka, w siódmym miesiącu ciąży, po odejściu wód płodowych całą noc czekała na pomoc. Rano, kiedy wykonano cesarskie cięcie, dzieci już nie żyły. Biegli stwierdzili, że doszło do wielu zaniedbań. Lekarka została już przesłuchana i usłyszała zarzut dotyczący błędu medycznego. Chodzi o nieumyślne narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszkodzenia ciała oraz utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci jej dzieci. Kobieta nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Jak ustalili biegli, ciąża 23-letniej pacjentki była źle monitorowana. Między innymi badano tętno jednego płodu, mimo że to była to ciąża mnoga. Wcześniej w sprawie śmierci bliźniąt prokuratorskie zarzuty usłyszeli ówczesny ordynator oddziału ginekologii i jego zastępca. Obaj również nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień.