Kobieta, u której 20-latka wynajmowała mieszkanie w Zakopanem, zawiozła ją do szpitala. Zdaniem lekarzy dziewczyna przeszła ciężki zawał serca. Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Policja zabezpieczyła resztki dopalacza. Sprawdza też, z jakiego źródła pochodziła substancja. 20-latka twierdzi, że "produkt kolekcjonerski" kupiła kilka tygodni temu, kiedy sklepy z dopalaczami były jeszcze otwarte.