W bezpośredniej rywalizacji zawodnicy w kolejnych oesach na przemian pokonywali się wzajemnie o dziesiąte części sekundy. Ostatecznie górą był Gabryś. - Goniłem Zbyszka cały dzisiejszy etap - wygrałem z nim 3 z 4 oesów. Niestety trochę zabrakło. Zaważyła wczorajsza pierwsza pętla, gdzie za dużo z nim przegrywałem, byłem jakby zaspany. Drugie miejsce jest dobre, to nasze pierwsze pudło w tym sezonie - mówił na mecie Michał Bębenek. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że gdyby nie pechowa awaria, Bryan Bouffier nie dałby nikomu żadnych szans. Jadącemu Peugeotem 207 Francuzowi do odrobienia strat i odebrania drugiego miejsca Michałowi Bębenkowi zabrakło 4.5 sekundy. tim