Do aresztu trafiła też kobieta, podejrzana o pranie pieniędzy pochodzących z okupu. Według sądu, za aresztowaniem podejrzanych przemawiało uzasadnione podejrzenie, że dopuścili się zarzucanych im czynów, wysokie zagrożenie karą, obawa matactwa i obawa ukrywania się przed organami ścigania. Jak ujawniono w piątek podczas konferencji prasowej w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie, do porwania doszło 12 maja. Wciągnęli ja do samochodu Nastolatka została wciągnięta z przystanku tramwajowego do mercedesa. Informacje o porwaniu organa ścigania otrzymały od razu od świadków zdarzenia. Dzięki świadkom policja znała markę samochodu, numery rejestracyjne (były skradzione), miała także do dyspozycji portret pamięciowy. Stosunkowo szybko porywacze skontaktowali się z rodziną i zażądali okupu. Wysyłali do rodziny sms-y z groźbami. Rodzina zdecydowała się na wypłacenie pieniędzy. W dzień po odebraniu okupu porwana została zwolniona. Kilka dni potem zatrzymano podejrzanych. Wysyłali SMS-y z groźbami Jak się okazało, nastolatka była przetrzymywana w domu jednorodzinnym na terenie Małopolski, w stosunkowo dobrych warunkach, z dostępem do łazienki. Nie odniosła żadnych obrażeń fizycznych. Zdaniem śledczych, zdarzenie stanowiło jednak poważną traumę dla jej psychiki i dla jej rodziny. Policja ani prokuratura, nie podają bliższych informacji w sprawie porwania i wysokości okupu, zasłaniając się dobrem śledztwa i ustalaniem kolejnych podejrzanych o udział w porwaniu. Jak podkreślają, porywacze mieli dobre rozeznanie i dobrą wiedzę na temat rodziny krakowskich biznesmenów. Policja nie zdradza szczegółów Podejrzani o udział w porwaniu mężczyźni mają 36 i 41 lat, byli wielokrotnie karani za przestępstwa kryminalne. Wiadomo, że doszło do podziału pieniędzy. Częścią okupu podejrzana kobieta zapłaciła zobowiązania finansowe. Odzyskano mniejszą część okupu. Szef Prokuratury Apelacyjnej Artur Wrona podkreślił wytężoną pracę policjantów, którzy dzień i noc analizowali dane operacyjne, typowali sprawców i gromadzili dowody. - To była wielka i skuteczna, 2-tygodniowa współpraca z krakowską policją - powiedział o śledztwie prok. Wrona. Zobacz film z zatrzymania porywaczy: Odwołując się do sprawy uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, podkreślił: "Ta sprawa nauczyła nas, że do tego typu przestępstw należy podchodzić inaczej - konieczne jest szybkie i pełne zaangażowanie organów ścigania". Dobra i skuteczna współpraca z policją - Dzięki wytężonej, wielodniowej i 24-godzinnej pracy udało nam się ustalić miejsce przebywania dwóch sprawców i miejsce, w którym prawdopodobnie była przetrzymywana porwana. Mamy podejrzenie, że nie jest to cała grupa, trwają czynności i nie możemy podawać bliższych szczegółów sprawy - powiedział z kolei małopolski komendant policji Andrzej Rokita. Zaapelował do osób, które były ofiarami podobnych przestępstw, by zgłosili je policji. - Wiemy o dwóch takich przypadkach - powiedział.