Według prokuratury, proceder trwał w latach 2005-2006, m.in. na terenie Krakowa, a poszkodowanych zostało osiem banków. Cztery osoby zostały oskarżone o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Według oskarżenia, grupą tą kierował Adam Ł. Pozostali to tzw. słupy, tj. osoby wynajmowane za opłatą do udostępnienia własnych dokumentów i występowania w bankach o kredyty. Jak wynika z ustaleń prokuratury, część z nich była angażowana dosłownie "sprzed budki z piwem", niektórzy to alkoholicy. Pięć takich osób chce dobrowolnie poddać się karze. Grupa działała w oparciu o fałszowane dokumenty o zatrudnieniu i zarobkach oraz sfałszowane akty notarialne o zniesieniu współwłasności małżeńskiej. Na podstawie tych dokumentów podstawione osoby występowały o kredyty. Członkowie grupy - według ustaleń prokuratury - wynajmowali w Krakowie mieszkania z telefonem, którego numer podawali w sfałszowanych zaświadczeniach. Gdy bank dzwonił, sprawdzając informacje, potwierdzali fakt zatrudnienia kredytobiorcy. Wynajmując lokale na fałszywe dokumenty, nie regulowali należności za wynajem. Nabyte na podstawie kredytów samochody były rejestrowane i następnie sprzedawane. Tylko część z nich została odzyskana przez banki. Losów pozostałych nie udało się ustalić, prawdopodobnie zostały wywiezione z kraju. Jeden został spalony na Ukrainie. Adam Ł . przyznał się częściowo do zarzutów i wyjaśnił, że nie on był pomysłodawcą procederu, tylko inny oskarżony - Dariusz C. Z kolei Dariusz C. nie przyznał się do winy, oświadczył że między nim a Adamem Ł. nie było żadnej współpracy i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. W początkowych wyjaśnieniach potwierdził jednak fakty wskazujące, że wyrabiał fałszywe dokumenty potrzebne do kupna samochodów. Członkom grupy grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.