100 tys. zł nagrody wyznaczono za pomoc w ujęciu sprawców napadu na sklep jubilerski w centrum handlowym M1 w Krakowie z 16 czerwca. W czwartek w podobnych okolicznościach obrabowano sklep jubilerski na oś. Bohaterów Września. Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, za każdym razem scenariusz przestępstwa był prawie identyczny. - Oczywiście śledczy łączą te dwa napady przypuszczając, że jest to ta sama grupa, ale nie można także wykluczyć, że drugi napad był dziełem naśladowców - ocenił Nowak. Osoby, które mogą pomóc w złapaniu sprawców napadów proszone są o kontakt z wydziałem dochodzeniowo - śledczym komendy wojewódzkiej policji w Krakowie ul. Mogilska 109 , tel.(012) 61 55 510, (012) 413 44 44 lub 997. Policjanci proszą przede wszystkim o kontakt osoby, które 12 czerwca widziały mężczyzn kupujących samochód mitsubishi pajero użyty do pierwszego z napadów, a także posiadające wiedzę na temat przemalowania tego samochodu. Początkowo samochód był koloru białego z idącą ukosem nazwą firmy ochroniarskiej, a po przemalowaniu miał kolor zielony z jaśniejszymi i ciemniejszymi plamami tego koloru. Śledczy wiedzą też, że samochód miał naprawiany układ kierowniczy w warsztacie samochodowym. Do pierwszego napadu doszło 16 czerwca. Do sklepu jubilerskiego w centrum handlowym M1 tuż po godz. 10 wbiegło trzech zamaskowanych mężczyzn ubranych w kombinezony i maski. Napastnicy użyli gazu łzawiącego, a potem młotkami rozbili gabloty z biżuterią, w których były wyroby ze złota i brylantów. Odjechali z parkingu samochodem terenowym, który spalili kilka ulic dalej. Wartość skradzionego towaru oszacowano na 300 tys. zł. Dzień później policja upubliczniła część zapisu z kamer z tego napadu. Do drugiego napadu doszło w czwartek na os. Bohaterów Września w Nowej Hucie. Tuż po otwarciu, ok. godz. 10 do sklepu weszło trzech zamaskowanych napastników w kombinezonach roboczych i maskach przeciwpyłowych. Jeden podbiegł do ekspedientki, układającej towar na półkach i użył wobec niej gazu łzawiącego. Dwaj pozostali zaczęli rabować z szuflad zegarki i pierścionki, a przypuszczalnie także naszyjniki. Na razie nie jest znana wartość zrabowanych przedmiotów, ale mówi się o kilkuset tysiącach złotych. Po napadzie złodzieje uciekli w głąb osiedla, gdzie przypuszczalnie czekał na nich samochód.