Przed urodzeniem Oliwki, widzieliśmy takie apele. Człowiek współczuł, było nam przykro. Nie myśleliśmy, że to może kiedyś dotyczyć nas - mówi Marek Krzyśków z Żar, tata 7-miesięcznej Oliwii i pokazuje list, w którym razem z żoną prosi o pomoc dla córeczki. Dziewczynka cierpi na rzadką chorobę genetyczną, anemię Fanconiego. Ma krótsze rączki, właściwie w ogóle nie ma kości promieniowych. Jej dłonie znajdują się tuż przy łokciach. Do tego dochodzą poważne problemy z krwią. Jest to tzw. małopłytkowość. - Pani ginekolog i pan, który robił USG, ponoć najlepszy w naszym regionie, niczego nie zauważyli. Wszystko było w porządku. USG nic nie wykazało - mówi Elżbieta Krzyśków, mama Oliwii. W ciąży czuła się dobrze, przeszła ją bez żadnych komplikacji, regularnie odwiedzała lekarza, dbała o siebie, robiła wszystkie potrzebne badania. Wyścig z czasem Oliwka przyszła na świat w marcu tego roku w żarskim Szpitalu na Wyspie. - Nasza pierwsza reakcja ... płacz - mówi tata Oliwii. - Dla mnie to był szok. Położna zawołała lekarza, ten podjął decyzję, że małą jeszcze tej samej nocy trzeba przewieźć do szpitala w Zielonej Górze. - Lekarze, pielęgniarki sami byli zdziwieni. Ponoć pierwszy raz widzieli taki przypadek - dodaje pan Marek. W Zielonej Górze Oliwia leżała trzy tygodnie. - Zaczęło się leczenie. Naświetlanie, usuwanie wybroczyn, które Oliwka miała na całym ciele, kroplówki, transfuzje krwi. To był straszny widok - wzdycha pan Marek. I dodaje: - Najpierw było podejrzenie, że jest to zespół TAR. Dopiero we Wrocławiu lekarze zrobili szczegółowe badania i okazało się, że to anemia Fanconiego. Objawy są takie same, ale anemia jest o tyle gorsza, że szpik kostny nie zacznie sam pracować. Konieczny jest przeszczep - mówi pan Marek. Wrocławscy lekarze przeszukują już banki szpiku w Polsce i na świecie, by znaleźć odpowiedniego dawcę. Rodzice nie mogą nim być. - Największe prawdopodobieństwo byłoby, gdyby Oliwka miała rodzeństwo, ale jest naszym pierwszym dzieckiem. Dlatego szukamy dawcy niespokrewnionego. Jesteśmy zapisani na listę - mówi pan Marek. Żyły pękają Ważny jest czas. Zdrowe dziecko w wieku Oliwii ma od 150 tys. do 400 tys. płytek we krwi. Dziewczynka ma ich zaledwie od 40 tys. do 60 tys. - Jeżeli ten szpik nie ruszy, a powiedzieli nam we Wrocławiu, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, przy tej chorobie, że on ruszy, to może się przerodzić w ostrą białaczkę - nie do wyleczenia - mówi pani Elżbieta. Oliwia jest teraz pod stałą opieką Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. W Żarach, dwa razy w tygodniu, ma robioną morfologię, ale jest dzielna. - Ma swoją ulubioną panią, która może pobierać jej krew. Jeśli poziom płytek jest bardzo niski, od razu jedziemy do Wrocławia. Tam jest gorzej, bo muszą się wkłuć, żeby założyć kroplówkę. To jest wojna. Krzyk na całą klinikę. Bo przez niski poziom płytek, pękają jej żyły - dodaje pani Elżbieta. - Jedynym lekarstwem dla niej jest przetaczanie krwi. Trwa godzinę, drugie tyle przetaczanie płytek. Walka o pieniądze W grudniu Oliwia pojedzie z rodzicami do kliniki w Hamburgu na pierwszą konsultację. Tam lekarze potrafią zoperować niesprawne rączki dziewczynki. - W Polsce mówili, że mogą się tego podjąć za 3, 4 lata. Ja nie będę z dziecka robił królika doświadczalnego - mówi pan Marek. Tym bardziej, że w Internecie znalazł dziewczynkę z taką samą wadą, która ma 2 latka i jest już po dwóch operacjach jednej rączki. A wszyscy lekarze mówią, że im wcześniej, tym lepiej. Operacja będzie polegała na zamontowaniu w układzie kostnym aparatu służącego do naprostowywania i naciągania nadgarstka i przedramienia. - Oliwia będzie sprawniejsza, rączka nie będzie uciekała, będzie mogła nią władać jak normalne dziecko, ubrać się samodzielnie - wyjaśnia pan Marek. Koszt tych operacji wyniesie 30 tys. euro. (około 100 tys. zł). Rodziców na to nie stać. Pani Elżbieta pracuje w KRUS, pan Marek obecnie przebywa na urlopie wychowawczym i opiekuje się Oliwią. Zgłosili się do Fundacji "Zdążyć z pomocą", która otworzyła specjalne konto. - W tej chwili mamy około 5 tys. zł - mówi pani Elżbieta. Wysłali apele o pomoc do firm w Żarach. Rodzina i znajomi rozlepiają plakaty. - Na razie wierzymy, że się uda, w przeciwnym razie będziemy musieli wziąć kredyt lub sprzedamy mieszkanie. Musimy zebrać pieniądze, abyśmy mogli pomóc naszej córeczce - mówi pan Marek. Marta Czarnecka KONCERT DLA OLIWII 15 listopada, o godz. 20.00, w żarskim klubie Riviera odbędzie się koncert charytatywny. Dochód z biletów będzie przeznaczony dla Oliwii. Jeśli nie chcesz przychodzić na koncert, kup bilet jako cegiełkę. Bilety w cenie 20 zł w przedsprzedaży oraz 25 zł w dniu koncertu można kupić w Street-Art Shop przy ulicy Chrobrego 21 w Żarach. Zagrają Pih (Białystok), 1z2, RDS, DJ Wenc (Warszawa), Układ Skład - Sobota, Sage, Seba, Wini (Szczecin), Jajo/Donde (Lubsko/Zielona Góra). Imprezę poprowadzi Waco (Warszawa). Szczególne podziękowania dla żarskich firm: Karmann Ghia Żary, Centrox, Dem Druk, które pomogły w organizacji koncertu. APEL O POMOC W powiecie żarskim mieszka prawie 100 tys. osób, w żagańskim ponad 80 tys. Gdyby chociaż połowa mieszkańców wpłaciła 1 zł na konto Oliwii, rodzice nie musieliby już martwić się o pieniądze na ratowanie swojej córki. Numer konta, na które można wpłacać pieniądze: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą" ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, Bank PKO S.A. 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 Z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację Oliwia Krzyśków (5898) lub konto osobiste Dominet Bank S.A. Placówka nr 352 68 - 200 Żary ul. Rynek 35, nr konta: 49 1690 0013 3352 0029 1341 0001