Dzielnicowy ma być teraz dostępny rano i wieczorem, a w międzyczasie może załatwiać swoje prywatne sprawy. Pomysł nie wzbudził entuzjazmu dzielnicowych, choć głośno żaden z nich nie chce tego powiedzieć. Według nich, podział służby to próba pozbawienia ich kartek żywnościowych, jakie należą się za służbę powyżej 4 godzin na powietrzu. Ich szefowie twierdzą, że praca w policji to nie praca w biurze i podejmując ją każdy dzielnicowy wiedział, co go czeka. - Dzielnicowy pełni służbę całodobowo - uważa rzecznik komendanta zielonogórskiej policji, komisarz Donata Wojnicz dodając, że każdy powinien przyzwyczaić się do trudnych warunków. Policja oszczędza, gdzie tylko się da. Zabranie dzielnicowym kartek dałoby oszczędności rzędu 2000-3000 zł miesięcznie, czyli stosunkowo niewiele.