Jak poinformował we wtorek rzecznik Lubuskiego Oddziału Straży Granicznej Mariusz Skrzyński, obcokrajowcy i ich polski pracodawca prawdopodobnie zostali oszukani przez firmę zajmującą się pośrednictwem pracy. Cudzoziemcy pracowali w tartaku w Bytnicy w Lubuskiem, tam też mieszkali. Wszyscy przebywają w Polsce legalnie. W listopadzie funkcjonariusze Straży Granicznej kontrolowali legalność ich pobytu w miejscu ich zakwaterowania. Nie stwierdzono wówczas, aby doszło do złamania prawa. - Straż Graniczna uzyskała jednak informację, że osoby te mogą być nielegalnie zatrudnione. Okazało się, że w ich wizach znajdowała się tylko adnotacja o zgodzie na odbycie stażu, a nie zatrudnienia ich w normalnym wymiarze. Tak więc nie mogli pracować, a jedynie się szkolić - wyjaśnił Skrzyński. Dalsze działania doprowadziły Straż Graniczną i celników do jednej z firm w woj. kujawsko-pomorskim, zajmujących się pośrednictwem pracy. Zdaniem SG, zarówno właściciel tartaku, jak i cudzoziemcy, zostali przez tę firmę wprowadzeni w błąd. - Właściciel tartaku nie jest podejrzanym w tej sprawie. Obecnie trwają czynności wyjaśniające, a najbardziej prawdopodobne jest, że za nielegalne zatrudnienie Mołdawian odpowiedzialna jest wspomniana firma, która pośredniczyła w ich zatrudnieniu - dodał rzecznik.