Mężczyzna został zatrzymany w środę, po anonimowym sygnale, który dotarł do policji. Okazało się, że zerwał plomby i otworzył swój sklep. Wcześniej inspektorzy sanepidu doręczyli mu decyzję GIS i zaplombowali obiekt. Według policji, mężczyźnie udało się sprzedać tylko jedno opakowanie dopalaczy. - 37-letni właściciel sklepu - mieszkaniec Gorzowa usłyszał zarzut i odmówił składania wyjaśnień. Do prokuratury złożyliśmy wniosek o środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego - powiedziała Migdalska. Dotychczas to jedyny taki przypadek w woj. lubuskim. W regionie policja cały czas dociera do kolejnych sklepów z tzw. dopalaczami. W poniedziałek wojewoda lubuski podsumowując weekendową akcję informowała o 74 zamkniętych sklepach i hurtowniach. - Do czwartku ich liczba wzrosła do 86, cały czas lokalizujemy następne punkty sprzedaży dopalaczy - powiedziała Migdalska. Jak dodała, sklepy te są często dobrze zakamuflowane.