Do wypadku doszło około drugiej w nocy, gdy kibice świętowali zwycięski dla drużyny Falubazu mecz żużlowy o tytuł mistrza Polski - informuje radio Zielona Góra. Podczas zorganizowanej przez nich fety doszło do wypadku. Jeden z kibiców, który nagle wszedł na jezdnię, znalazł się pod kołami nieoznakowanego policyjnego busa. 23-letni mężczyzna zginął na miejscu. Doszło do gwałtownych starć Po wypadku doszło do gwałtownych starć kibiców z policją. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej i armatki wodnej. Do akcji wkroczyli też antyterroryści. Zamieszki trwały około trzech godzin. Ciężko ranna została jedna z policjantek. Zdaniem policji, śmierć kibica była efektem tragicznego wypadku. Policja: To był wypadek - Kibic został potrącony przez policyjny radiowóz w chwili, gdy przebiegał przez jezdnię przedzieloną pasem zieleni. Policjanci starali się udzielić pomocy poszkodowanemu, szybko wezwano karetkę, jednak nie udało się go uratować - poinformował rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Przyczyny wypadku ustalają prokuratorzy i biegli. Na miejsce zdarzenia jadą też wiceszef MSWiA Adam Rapacki i wiceszef policji Waldemar Jarczewski. Zabezpieczono nagrania z monitoringu Jak poinformowała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak, szef policji powołał specjalny zespół kontrolny, który ma wyjaśnić zabezpieczenie mistrzostw Polski na żużlu. - Zabezpieczyliśmy już m.in. nagrania z monitoringu, są one analizowane - powiedziała. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kibic przebiegał przez ulicę, rozmawiając przez telefon. Bliscy zmarłego mężczyzny są pod opieką policyjnego psychologa. Demolka na ulicach miasta Podczas nocnych strać zniszczonych zostało kilkanaście radiowozów, powybijano szyby w witrynach sklepów, zdemolowano stację paliw, porozbijano płyty chodnikowe, wyrwano kostki brukowe i połamano znaki. - Grupy agresywnych młodych ludzi atakowały policjantów, m.in kamieniami. Do szpitala z urazem głowy trafiła policjantka. Doszczętnie zniszczony został również policyjny radiowóz - dodał rzecznik. - Młodzi ludzie przypuścili regularny szturm na siły policyjne. Funkcjonariusze musieli podjąć radykalne działania, żeby przywrócić porządek. Zatrzymano kilkanaście najbardziej agresywnych osób - zaakcentował Konieczny. Już spokojnie, ale wciąż są patrole Funkcjonariusz zapewnił, że poranek w Zielonej Górze jest spokojny, ale na ulicach wciąż są patrole. Podkreślił, że najważniejszym celem policji było zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa ludziom, udającym się rano do pracy. Nad ranem w miejscu tragedii zapłonęły znicze. Premier złożył kondolencje rodzinie zmarłego Po zajściach w Zielonej Górze Donald Tusk przerywa swoją podróż wyborczą po Śląsku i wraca do Warszawy. Jak zapowiedział w Katowicach, w stolicy spotka się w południe z szefostwem policji i ministerstwa spraw wewnętrznych, by uzyskać pełną informację na temat zdarzeń. Szef rządu zaznaczył, że zginął tam człowiek. - Najważniejsze to wyrazić solidarność z rodziną zmarłego. Składam wyrazy współczucia od siebie i od rządu. Równocześnie chcę wyrazić pełną solidarność z policjantką, która została ciężko ranna w czasie tych zajść - podkreślił premier. - Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, by w takich dramatycznych sytuacjach zapewnić pełną stabilność państwa i przede wszystkim, by wyrazić też solidarność z funkcjonariuszami, bo to od nich zależy bezpieczeństwo na ulicach - mówił Tusk. "Tragedia nie powinna być wykorzystywana w kampanii" Premier dodał, że nie chce, by "ta tragiczna sytuacja była w jakikolwiek sposób wykorzystywana w kampanii". - Raczej wykluczam w związku z tym takie czysto kampanijne sytuacje. Dla mnie dzisiaj pierwszym zadaniem jest jak najszybciej doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności tego wypadku, zapewnić bezpieczeństwo i spokój obywatelom Zielonej Góry i zapewnić opiekę policjantce - powiedział premier. Jak mówił, liczy na to, że "Polacy współczując, bo śmierć zawsze jest czymś tragicznym i nie do zaakceptowania, będą z wielkim zrozumieniem i solidarnością myśleli o policji, o innych funkcjonariuszach, o państwie, kiedy trzeba zapewnić spokój i bezpieczeństwo".