Nie wiedziała, że przejdzie przez piekło. Po kilku miesiącach wspólnego mieszkania w Świebodzinie postanowiła oddać brata do DPS. Mężczyzna wymagał specjalistycznej opieki. Cierpi na schizofrenię i alkoholizm. Zwróciła się w tej sprawie do Ośrodka Pomocy Społecznej we Wschowie. Spotkała się z odmową. - Zdzisław Ryszka mieszkał wówczas u siostry w Świebodzinie. Tym samym nie przebywał w stałym miejscu zameldowania. Ponadto właściwym podmiotem do rozpatrzenia podania jest gmina, w której zamieszkuje opiekun prawny osoby ubezwłasnowolnionej. Na podstawie tych dwóch przesłanek przesłaliśmy dokumenty do OPS w Świebodzinie - wyjaśnia Regina Kuppe, pracownik socjalny OPS we Wschowie. Kobieta odwoływała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zielonej Górze, który nakazał OPS we Wschowie ponowne rozpatrzenie wniosku. Bez skutku. Wymiana dokumentów trwała kilka miesięcy. W końcu zrezygnowana kobieta zwróciła się do gminy Świebodzin. Znaleźli miejsce w DPS, ale trzeba czekać na nie przynajmniej rok. Rodzina Łojków podjęła decyzję, aby w okresie przejściowym umieścić Zdzisława w Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Ciborzu. Uciekł stamtąd przy pierwszej nadarzającej się okazji. - Nie chcieli przyjąć go z powrotem, ale dzięki interwencji w departamencie d.s społecznych lubuskiego urzędu marszałkowskiego trafił tam ponownie, ale ponownie uciekł. Złapano go we Wschowie. ZOL jest doraźnym rozwiązaniem. Marzę, by jak najszybciej znalazł się w miejscu, które będzie namiastką domu - mówi W Łojko Renata Kozłowska, kierownik Zakładu Opiekuńczo - Leczniczego Nowego Szpitala we Wschowie (na zdjęciu) zapewnia, że także w ZOL -u pacjenci mają szansę na namiastkę domowego ciepła. - Wszystko oczywiście zależy od indywidualnego przypadku. Przy dwóch jednostkach chorobowych, jakimi są alkoholizm i schizofrenia, początki z pewnością byłyby trudne, ale przy dobrym prowadzeniu pacjent możne znów samodzielnie funkcjonować - tłumaczy kierownik. kab