- Tomasz Wendland wykorzystuje w swojej twórczości własne zdjęcia albo zdjęcia innych artystów za ich zgodą czy też fotografie znalezione w internecie i konwertuje je na negatyw, czyli na odwrotność - powiedziała Agnieszka Kowalska z Galerii Sztuki Najnowszej. Wendland pisze o sobie na oficjalnej stronie internetowej, że "poszukuje takich fotografii, które po konwersji na negatyw odsłonią obecność innych zjawisk świetlnych, niedostępnych naszym okiem". - Wejście w świat negatywowy to poruszanie się w tej samej przestrzeni, tyle że wypełnionej czymś innym. To jak przebywanie turystów zagranicznych w Poznaniu, którzy świetnie poruszają się w tej samej przestrzeni, co stali mieszkańcy miasta, nie wpadając na nich na ulicy - podkreślił artysta. W negatywie pokazał m.in. zdjęcie koreańskiego studenta, który kilka lat temu zabił kilkunastu swoich kolegów na jednym z uniwersytetów w USA. - Fotografię tę wykonał sobie samemu, by w ten sposób przekonać inne osoby, ale chyba przede wszystkim samego siebie, że potrafi być niebezpieczny. Gdy zdjęcie to przetworzyłem w negatyw, cień jego osoby zaczął być aktywny i niepokojący, stając się jakby widzialną aurą, która jest emanacją jego osobowości - dodał artysta. Na wystawie będzie też można zobaczyć negatywy zdjęć z wojny w Libii czy też takie, które odnoszą się do twórczości japońskiego artysty Hiroshi Sugimoto. Tomasz Wendland mieszka w Poznaniu; swoje prace realizuje w różnych technikach jak wideo, instalacja, rysunek, fotografia, performance. Wystawa "Black Light" będzie czynna w Galerii Sztuki Najnowszej do 5 lutego.