W woj. lubuskim kampanię "NIE dla czadu" zainaugurowało czwartkowe spotkanie informacyjne dla samorządowców, kierowników placówek pomocy społecznej i młodzieży. Strażacy wyjaśniali zagrożenie związane m.in. z tlenkiem węgla. Ratownicy medyczni zaprezentowali mechanizm działania czadu na ludzki organizm i sposoby pierwszej pomocy. Była także mowa o działaniach prewencyjnych, z których jednym z najskuteczniejszych jest montaż czujników czadu i dymu. Jak poinformował Lubuski Urząd Wojewódzki w Gorzowie Wlkp., w poprzednim okresie grzewczym (od października 2012 - do końca marca 2013 r.) w regionie na skutek zatrucia zginęły dwie osoby, 37 zostało poszkodowanych, a strażacy interweniowali 67 razy w związku z obecnością czadu w powietrzu. Od początku października do 2 grudnia w wyniku zatrucia tlenkiem węgla zmarła jedna osoba, 8 zostało poszkodowanych, a strażacy zanotowali 30 przypadków ulatniającego się czadu. - Nie możemy być obojętni wobec takiej statystyki. Wspólnie ze strażakami chcę przekonać Lubuszan, że warto zadbać o swoje bezpieczeństwo. Montaż czujki tlenku węgla to sprawa obowiązkowa dla wszystkich, którzy mają w domach piece kaflowe i innego urządzenia grzewcze z otwartym paleniskiem - podkreślił wojewoda lubuski Jerzy Ostrouch. W ramach kampanii strażacy zamontują 20 czujników tlenku węgla w wytypowanych przez pracowników socjalnych miejscach. Pierwszy trafił do Klubu Abstynenta "24 Godziny", który mieści się w jednej z gorzowskich kamienic. - W starych kamienicach problem stanowią piece kaflowe, montowane wiele lat temu. Dostęp do paleniska może być powodem zagrożenia zatrucia czadem - wyjaśnił komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp. bryg. Hubert Harasimowicz. Tlenek węgla, zwany czadem, jest gazem bezwonnym. W układzie oddechowym blokuje dopływ tlenu do organizmu. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa, zawał lub natychmiastowa śmierć.