Niecodzienne wypadki zaczęły się około godz. 10. Trasą koło Smardzewa jechał kierowca citroena jumpera. Miał otwartą boczną szybę. Nagle do kabiny wleciał dzięcioł. - Ptak latając w środku narobił niezłego zamieszania. Kierowca stracił panowanie nad autem - mówi szef świebodzińskiej policji podinsp. Sebastian Banaszak. Jumper wpadł do rowu. Zatrzymał się na drzewie. 32-letni kierowca z Poznania trafił do szpitala. Na szczęście nic mu się poważnego nie stało. Dzięcioł, sprawca zamieszania, niestety zginął. W południe doszło do kolejnego dziwnego wypadku. Do rowu na trasie pod Mostkami zjechał ciężarowy mercedes i wywrócił się. - Podczas jazdy do kabiny dostała się osa i użądliła kierowcę w ramię, wtedy mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem - opowiada szef świebodzińskiej drogówki kom. Rafał Wawrzyniak. Na szczęście kierowca, poza użądleniem, nie ucierpiał. Podobnych sytuacji nie pamięta żaden ze świebodzińskich policjantów. - Jeszcze nigdy nie przydarzyła mi się sytuacja, żeby dzięcioł wleciał komuś do kabiny podczas jazdy - wyznaje "Gazecie Lubuskiej" komisarz Wawrzyniak.