W tej sprawie policja zatrzymała 30-letnich gorzowian: Roberta A., Marka S. i jego żonę Beatę S. Cała trójka usłyszała na razie zarzuty związane z oszustwami bankowymi i fałszowaniem dokumentów. Liczbę pokrzywdzonych ocenia się na razie na ok. 30 osób, ale policja twierdzi, ze będzie ich więcej. Według śledczych właściciele firmy namawiali młodych pracowników do wzięcia kredytów, po czym każdy z nich musiał przekazać firmie od 20 do 50 tys. zł. Firma konsultingowo-finansowa pojawiła się na gorzowskim rynku około półtora roku temu. Szeroko się reklamowała. Na stronach internetowych, w folderach i ulotkach obiecywała krociowe zyski i ciekawą, ambitną pracę. Niczego nie podejrzewający młodzi ludzie nie zdawali sobie sprawy, że padają ofiarą manipulacji. Po miesiącu pracy szefostwo firmy oferowało im propozycje awansu. Warunek był jeden, musieli zaciągnąć minimum 20 tys. zł kredytu i przekazać pieniądze firmie. Pokrzywdzeni, pragnąc przypodobać się szefom, bez wahania, nawet kilkakrotnie zaciągali zobowiązania finansowe. Po tym jednak sprawa się komplikowała. Pracodawcy pod byle pretekstem zwalniali pracownika, który zostawał z długami. Jak powiedział Konieczny, zatrzymanym szefom firmy mogą być postawione kolejne zarzuty "związane z obrotem gospodarczym, a nawet przestępstwami giełdowymi". - Łącznie materiał dotyczy popełnienia ponad stu czynów, za które podejrzanym grozi wysoka kara więzienia i wysokie grzywny- dodał policjant. 19 zarzutów korupcyjnych przedstawiono też pracownicy jednego z banków w Gorzowie. Kobieta w zamian za łapówki miała pomagać w zaciąganiu "lewych" kredytów. Sami podejrzani także zaciągnęli kredyty i zobowiązania, które nie były regulowane. Prowadzący sprawę zabezpieczyli mienie firmy, sprzęt i samochody należące do zatrzymanych osób.