- Podałem gminę do Sądu Pracy, złożyłem także skargę do wojewody lubuskiego, bo uznałem, że burmistrz złamał prawo - wyjaśnia Z. Popieniuk. W czerwcu 2007 roku, burmistrz ogłosił konkurs na dyrektora SP nr 1. Zgłosiło się trzech kandydatów: Jan Suchecki, Ewa Sawicka oraz Z. Popieniuk. Do drugiego etapu przeszli Popieniuk i Sawicka. 12-osobowa komisja, stosunkiem głosów 7:5, wybrała Popieniuka. Burmistrz unieważnił wynik konkursu po tym, jak E. Sawicka złożyła odwołanie. Twierdziła, że w komisji zasiadła krewna jej konkurenta, Danuta Piaskowa (córka siostry teściowej Popieniuka). Burmistrz postanowił, że dyrektorem zostanie Sawicka. Argumentował, że kieruje się etyką i zasadami obiektywizmu. Powinien mianować go dyrektorem Po interwencji Z. Popieniuka, wojewoda lubuski skierował skargę na decyzję burmistrza do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten utrzymał w mocy zarządzenie F. Sitki, ale wojewoda odwołał do się Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uchylił decyzję pierwszej instancji. NSA orzekł, że burmistrz źle zinterpretował rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie regulaminu konkursu na stanowisko dyrektora szkoły i trybu pracy komisji konkursowej. Podobny wyrok wydał 5 marca tego roku Wydział Pracy Sądu Rejonowego w Żaganiu. W uzasadnieniu można przeczytać, że w komisji nie mogą zasiadać osoby związane z kandydatami do drugiego stopnia pokrewieństwa. Zaś D. Piaskowa to powinowata Popieniuka dopiero w czwartym stopniu. Sąd uznał, że burmistrz popełnił błąd, unieważniając wyniki konkursu i zobowiązał go do "przedstawienia Lubuskiemu Kuratorowi Oświaty Zdzisława Popieniuka jako kandydata na stanowisko dyrektora SP nr 1, wyłonionego w wyniku konkursu, w celu objęcia stanowiska zgodnie z ustawą o systemie oświaty". - Oznacza to, że od nowego roku szkolnego burmistrz powinien mianować mnie dyrektorem - dodaje Z. Popieniuk. - Czekam na ruch pana Sitki. Etyka to tylko wymówka Jak się dowiedzieliśmy, burmistrz poprosił o uzasadnienie wyroku, ponieważ zamierza złożyć odwołanie. Na nasze pytania, przesłane mailem, nie miał czasu odpisać. Roman Sondej, Lubuski Kurator Oświaty, czeka na informację w tej sprawie od Z. Popieniuka oraz burmistrza Sitki. - Przeanalizuję sprawę i dopiero wtedy podejmę odpowiednie działania. Jeśli burmistrz naruszył prawo, będzie musiał naprawić swój błąd - zapowiedział R. Sondej. W Szprotawie nie milkną echa tej trwającej już blisko dwa lata sprawy. - Burmistrz mówi, że unieważniając konkurs, kierował się etyką, bo potępia rodzinne układy. Jak to się ma do przetargów Urzędu Miasta na dostawę materiałów budowlanych, które wygrywa firma, gdzie pracuje syn pana Sitki? - kwituje mieszkaniec Szprotawy. Piotr Piotrowski