Jak poinformował rzecznik wojewody lubuskiego Paweł Siminiak, lubuski kurator oświaty ma rozpropagować w szkołach plakaty i materiały informacyjne związane z tym niebezpiecznym procederem. Swoją pomoc w zakresie profilaktyki zaoferowali strażacy. - Każda placówka, która chce zorganizować lekcje na temat niebezpieczeństwa związanego z wypalaniem traw, może się zgłosić do komend w swoich miastach. Wystarczy wykonać telefon i ustalić termin - powiedział rzecznik lubuskiej Straży Pożarnej Dariusz Żołądziejewski. Wojewoda poprosił także o pomoc biskupa Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej ks. Stefana Regmunta. W specjalnym liście przesłał on apel, który zostanie odczytany podczas mszy świętych. - Zależy nam na dotarciu do jak największej liczby odbiorców. Mamy nadzieję, że wszyscy aktywnie włączą się w akcję - powiedział Siminiak. Za wypalanie traw i nieużytków grozi mandat w wysokości do 500 zł, a jeśli pożar zagrozi ludziom i ich mieniu, trzeba liczyć się z odpowiedzialnością karną. Wypalanie traw to także skutki zgubne dla środowiska. Do atmosfery przedostają się związki chemiczne będące truciznami zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach; dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin. Tego typu pożary są także groźne dla większych zwierząt. W płomieniach giną zarówno zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru, jak i zwierzyna leśna. Na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt. Wypalanie traw to także niepotrzebne angażowanie sił straży pożarnej i koszty. Jak powiedział Żołądziejewski, średnio każda z takich interwencji to wydatek od 500 do 700 zł.