W uroczystościach licznie uczestniczyli przesiedleni z kresów i ich rodziny. Pomnik powstał z inicjatywy Komitetu Polaków Przybyłych z Kresów Wschodnich we Wschowie. Ma upamiętnić mieszkańców przedwojennej Polski, którzy zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów, a także polegli w walkach z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii. Pomnik to także hołd dla wszystkich kresowian, którzy zginęli lub zostali zamordowani w czasie II wojny światowej z rąk okupantów - hitlerowców i sowietów. Na pomniku umieszczono nazwy 161 miejscowości, które przez przesiedleniem zamieszkiwali wschowscy kresowianie. - Drugi hymn Polski zapewnia - ,,nie rzucim ziemi, skąd nasz ród..''. My jednak byliśmy do tego zmuszeni, często wyjeżdżając w bydlęcych wagonach. Wielu z nas tego nie przeżyło - tłumaczył dawny dowódca okręgu AK na Wołyniu Edmund Bakuniak. Na odsłonięcie pomnika zaproszono nie tylko samorządowców i urzędników wojewódzkich, ale m.in. też przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Mszę św. W intencji kresowian odprawił emerytowany ordynariusz diecezji zielonogórsko - gorzowskiej biskup Adam Dyczkowski. - To wielki dzień dla wszystkich kresowian. Czekaliśmy na to kilkadziesiąt lat. Tej wielkiej chwili doczekali też bezpośredni świadkowie ludobójstwa na Wołyniu, w tym mój mąż - poinformowała Stanisława Kołodyńska, przewodnicząca Komitetu Polaków Przybyłych z Kresów Wschodnich. ram