- Drugie tyle puszek trafiło do punktów skupu w mieście, gdzie cena za nie jest nieco wyższa. Jak zawsze zbieracze puszek odwiedzali festiwal każdego dnia - powiedział Jocz. Puszki, kubki po piwie, papierowe opakowania, butelki po napojach, resztki żywności - to przede wszystkim pozostawili po sobie uczestnicy festiwalu. Wstępna segregacja śmieci odbywa się na miejscu, w tymczasowym punkcie skupu odpadów. Na 50-hektarowe pole namiotowe wyruszyli rano wolontariusze pokojowego patrolu WOŚP, pracownicy wynajęci przez miasto oraz Miejskiego Zakładu Komunalnego. - W sprzątaniu może pomóc każdy. Za worek wypełniony śmieciami płacimy złotówkę, za plastikowe butelki po napojach 4 gr od sztuki - powiedział Jocz. Obok sprzątania trwa demontaż infrastruktury technicznej imprezy m.in. dwóch festiwalowych scen. Służby komunalne wywożą przenośne toalety (było ich 500) i demontują 600 kranów i umywalki. Jak powiedział Jocz, woodstockowicze masowo opuszczają Kostrzyn, a na polu namiotowym pozostało niewiele namiotów. Najwięcej ludzi wraca do domów specjalnymi pociągami, które co pół godziny wyruszają z Kostrzyna do różnych miast Polski; przygotowano 25 takich składów. Nie odnotowano żadnych ekscesów ani groźnych przypadków - powiedział w poniedziałek Marek Waraksa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. Dodał, że ostatnia noc na Przystanku upłynęła w miarę spokojnie. Oficjalne statystyki imprezy jeszcze nie zostały opracowane, ale policja już teraz mówi, że była to jedna z bezpieczniejszych tego typu imprez. 14. Przystanek Woodstock zakończył się minionej nocy. Według szacunków organizatorów bawiło się na nim 200 tys. ludzi. Policja ich liczbę oszacowała na ok. 120 tys.