Żubry miałyby się pojawić na 30 hektarach łąk w Grabinie, w gminie Bytnica. "Dolina rzeki Gryżynki, to wyjątkowy teren" - mówi Wojciech Halicki, który chce założyć hodowlę. "Żubry stałyby się idealnym uzupełnieniem krajobrazu" - dodaje. Halicki pracował na Uniwersytecie Zielonogórskim. Zrezygnował z profesorskiej kariery. Założył instytut ekologii stosowanej w Skórzynie (gm. Maszewo). Jak podaje dziennik, w Grabinie byli już specjaliści ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i przedstawiciele resortu ochrony środowiska. "W Grabinie istnieją korzystne warunki do hodowli żubrów" - czytamy w przygotowanej przez specjalistów opinii. Halicki przygotowuje pismo do wojewódzkiego konserwatora ochrony przyrody z prośbą o zgodę na uruchomienie hodowli. Kiedy ten da pozytywną odpowiedź, pozostanie oczekiwanie na zgodę ministerstwa. Gazeta ocenia, że hodowla żubrów byłaby wielką atrakcją turystyczną, jednak realizacja pomysłu prosta nie jest i to nie tylko ze względu na przymus dopełnienia wszelkich procedur. "Jestem przyrodnikiem i wiem, że te zwierzęta mogą mieć trudności z przystosowaniem się do życia na podmokłym terenie" - w realizację pomysłu wątpi wójt Bytnicy Leszek Olgrzymek. Sceptycznie do tematu podchodzą też miejscowi leśnicy. "Chybiony pomysł" - ocenia nadleśniczy Henryk Łangowski, który pracował w okolicach Wałcza, gdzie są żubry. "Ogromne zwierzęta mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Pamiętam przerażonych grzybiarzy, którzy spotykali w lesie żubry. No i to, że interesowały się one bydłem domowym" - dodaje. Halicki zapewnia, że hodowla będzie zamknięta i bezpieczna. Planuje sprowadzenie jednego samca i sześciu, może siedmiu samic. W Polsce jest tylko sześć podobnych hodowli, m.in. w Gołuchowie i na wyspie Wolin - pisze "Gazeta Lubuska".