W całym regionie zlokalizowano 82 punkty handlujące "dopalaczami" - 79 sklepów i trzy hurtownie. Zabezpieczono ponad 15 tysięcy opakowań takich środków. - Zamknięto praktycznie zamknięto wszystkie obiekty w 9 powiatach. W 12 powiatach mieliśmy takie sklepy i hurtownie. Najwięcej sklepów i hurtowni stwierdzono w powiecie gorzowskim, bo aż 29 - powiedziała dziennikarzom wojewoda Hatka. Podkreśliła, że woj. lubuskie jest najbardziej zagrożonym regionem, jeśli chodzi o liczbę takich sklepów w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W akcji związanej z kontrolami sklepów i hurtowni z "dopalaczami" uczestniczyło 251 policjantów i 99 pracowników sanepidu. Jak podkreślił zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Gorzowie insp. Waldemar Regulski, akcja nie zakończyła się w niedzielę, trwa cały czas. W poniedziałek przed godziną 11 został zamknięty kolejny sklep. - Zapewniam, że akcja trwa i sklepy, ukryte przed nami, będą również ustalane przez policję i w dalszej kolejności zamykane. Na chwilę obecną mamy siedem sklepów, do których jeszcze nie dotarliśmy, ale gwarantuję, że nie było w nich handlu przez weekend, gdyż są one zamknięte i właściciele nie odbierają telefonów i nie możemy im skutecznie wręczyć decyzji" - powiedział Regulski. Podczas kontroli w jednym ze sklepów znaleziono niewielkie ilości narkotyków - amfetaminy i marihuany. Marihuanę miał także w domu jego właściciel. W woj. lubuskim podczas doręczania decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego nie doszło do żadnych incydentów. Nie odnotowano też prób otwierania przez właścicieli zabezpieczonych wcześniej sklepów z dopalaczami. Był jeden przypadek usiłowania włamania do zamkniętego obiektu przez nieustalonych sprawców. Regulski dodał, że policjanci zajęli się także sprzedażą "dopalaczy" przez internet, jednak zastrzegł, że na razie nie może zdradzić szczegółów podjętych działań.