"Fakt" dotarł do ustaleń lubuskiego kuratorium oświaty. Kontroler miał wgląd w dziennik z uwagami. Nie ma tam zapisów o żadnych naprawdę bardzo poważnych wydarzeniach, jak np. zażywanie narkotyków - podaje gazeta, cytując wicekuratora lubuskiego Radosława Wróblewskiego. W tym dzienniku było trochę wpisów dotyczących złego zachowania tego chłopca. Była mowa m.in. o tym, że sam poszedł do lasu na grzyby, że wykąpał się w ubraniu, opluł kolegę oraz nie słuchał poleceń wychowawcy - wyliczał Wróblewski. Kwestią, czy takie zachowanie było wystarczającym powodem do usunięcia chłopca z obozu, ma zająć się prokuratura. "Trzeba dokładnie sprawdzić, czy na tym obozie maksymalnie zostały wykorzystane możliwości wychowawcze, które mogłyby sprawić, że chłopiec zachowywałby się lepiej" - mówi w rozmowie z "Faktem" wicekurator.