Rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy poinformował, że podczas marszu nie doszło do poważnych incydentów. "Na pewno nie było jakiś istotnych incydentów, zdarzeń, o których moglibyśmy mówić, że wpłynęły one w sposób znaczący na bezpieczeństwo tego wydarzenia" - powiedział PAP Maludy. Dodał, że dwie osoby zostały zatrzymane przed marszem. To jego przeciwnicy, którzy chcieli przedostać się do jego uczestników. Najprawdopodobniej odpowiedzą za wykroczenie polegające na zakłóceniu porządku publicznego. Rzecznik przekazał, że marsz zabezpieczało ponad 200 policjantów prewencji z Gorzowa, Zielonej Góry i Wielkopolski, którzy byli w tzw. asyście kroczącej. Oprócz nich w działania zaangażowanych było drugie tyle funkcjonariuszy innych pionów policji. "Pozwoliła ona (asysta krocząca) bardzo skutecznie ogrodzić uczestników tego marszu od manifestantów (przeciwników marszu - PAP). Cały czas to było dla nas najbardziej trudne do zabezpieczenia, ale te newralgiczne punkty na dwóch rondach, w rejonie kościoła, gdzie była kontrmanifestacja, udało nam się spokojnie zabezpieczyć" - powiedział Maludy. "Nic się złego nie stało" Po zakończeniu marszu jego organizatorka Monika Drubkowska powiedziała PAP, że "przepełnia ją radość". "Przepełnia mnie radość Dziękuje policji i mieszkańcom Gorzowa, bo machali, pozdrawiali nas. Nic się złego nie stało. Ja nie wiem, czemu nie ufacie naszej policji" - dodała. Przed marszem Drubkowska mówiła PAP, że jest on wyrazem walki środowisk LGBT o swoje prawa w naszym kraju. Marsz wyruszył po godz. 14.00 z parku 750-lecia na gorzowskim Górczynie i ulicami Piłsudskiego, al. Ruchu Młodzieży Niezależnej doszedł do ronda Ofiar Katynia, gdzie zawrócił i tą sama drogą wrócił do parku 750-lecia. Jego uczestnicy w asyście policji szli po wydzielonych dla nich jezdniach. Całą drogę przeszli w rytmach muzyki i skandowali hasła inicjowane przez osobę animującą to wydarzenie. Część z maszerujących niosła tęczowe flagi i była kolorowo ubrana. Co jakiś czas można było również usłyszeć hasła skandowane przez obserwujących to wydarzenie przeciwników marszu. Sam marsz budził też spore zainteresowanie gorzowian, którzy przyglądali się manifestacji i robili telefonami zdjęcia. Zgromadzenie zakończyło się około godz. 16.30. Trwało nieco ponad dwie godziny. Sąd uchylił decyzję prezydenta Jeszcze kilka dni temu nie było pewne, czy w Gorzowie dojdzie do marszu. Prezydent miasta Jacek Wójcicki, tłumacząc to względami bezpieczeństwa, wydał zakaz organizacji tej imprezy, podobnie jak ponad 20 innych, głównie konkurencyjnych zgłoszonych na ten sam dzień. Decyzję prezydenta zaskarżyli organizatorzy Marszu Równości, których poparł Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Po tych interwencjach sąd uchylił decyzję prezydenta, który nie odwołał się od tego orzeczenia i marsz mógł się odbyć. Ostatecznie jednak organizatorzy zdecydowali się na zmianę trasy marszu, który zamiast przejść przez centrum miasta, odbył się największym z gorzowskich osiedli.