Do zdarzenia doszło w ubiegły wtorek w Gorzowie Wielkopolskim. Dyżurny pogotowia ratunkowego otrzymał zgłoszenie o młodej kobiecie po operacji serca, która straciła przytomność - podaje TVN24. Karetka miała jednak poważne problemy z dotarciem na miejsce. Wszystko przez szlaban, który uniemożliwiał wjazd na osiedle przy ul. Sosnkowskiego. Karetka mogła wjechać na osiedlowy parking dopiero wtedy, kiedy jeden z mieszkańców otworzył szlaban przy pomocy pilota. Dyrektor gorzowskiego pogotowia ratunkowego zgłosił sprawę do prokuratury. "Straciłem już cierpliwość. To celowe narażenie życia i zdrowia poprzez utrudnienie służbom ratownictwa medycznego dostępu do wielu miejsc zamieszkania" - powiedział stacji Andrzej Szmit. Jak wskazuje TVN24, ustawienie szlabanów to decyzja wspólnoty mieszkaniowej osiedla. "Szlabany są nam potrzebne, ponieważ dzięki nim nikt spoza osiedla nie może wjeżdżać i korzystać z naszych parkingów" - tłumaczy stacji jeden z mieszkańców. Jak przypomina TVN24, do podobnego zdarzenia doszło w Gorzowie w kwietniu bieżącego roku. "Karetka jechała wtedy do małego dziecka, które miało drgawki i traciło przytomność. Rodzice wezwali karetkę, która musiała zatrzymać się ponad 100 m od mieszkania chorego malca. Wtedy wjazd uniemożliwił nie tylko szlaban, ale też system bramek ograniczających wysokość samochodów. Okazało się, że przeszkodą była wówczas hala garażowa pod parkingiem" - czytamy.