W nocy w Zielonej Górze trwała feta po zdobyciu przez klub żużlowy Stelmet Falubaz mistrzostwa Polski. Ok. godz. 2 w nocy doszło do wypadku, w którym zginął kibic potrącony przez policyjny radiowóz. Nieoficjalnie ze wstępnych ustaleń wynika, że kibic przebiegał przez ulicę, rozmawiając przez telefon. Po wypadku doszło do zajść z udziałem kibiców. Rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny powiedział, że "policjanci zostali zaatakowani przez grupę agresywnych osób kamieniami; do szpitala z urazem głowy trafiła policjantka; doszczętnie zniszczony został również policyjny radiowóz". W czasie zajść powybijano szyby w witrynach sklepów, zdemolowano stację paliw, zniszczono radiowozy na policyjnym parkingu. Kilkanaście osób zostało zatrzymanych. Premier, który w poniedziałek rano miał spotkanie w Katowicach, zapowiedział, że prosto z niego uda się na lotnisko, skąd wróci do Warszawy. "Najważniejsze to wyrazić solidarność" - Pobyt na Śląsku będzie krótszy niż planowałem, skracam tę wizytę. Będę chciał w południe polecieć na spotkanie z szefostwem policji i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - zapowiedział szef rządu. Jak powiedział, chce uzyskać pełną informację na temat zdarzeń w Zielonej Górze. Zaznaczył, że zginął tam człowiek. - Najważniejsze to wyrazić solidarność z rodziną zmarłego. Składam wyrazy współczucia od siebie i od rządu. Równocześnie chcę wyrazić pełną solidarność z policjantką, która została ciężko ranna w czasie tych zajść - podkreślił premier. - Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, by w takich dramatycznych sytuacjach zapewnić pełną stabilność państwa i przede wszystkim, by wyrazić też solidarność z funkcjonariuszami, bo to od nich zależy bezpieczeństwo na ulicach - mówił Tusk. "Ta sytuacja nie powinna być elementem kampanii" Dodał, że nie chce, by "ta tragiczna sytuacja była w jakikolwiek sposób wykorzystywana w kampanii". - Raczej wykluczam w związku z tym takie czysto kampanijne sytuacje. Dla mnie dzisiaj pierwszym zadaniem jest jak najszybciej doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności tego wypadku zapewnić bezpieczeństwo i spokój obywatelom Zielonej Góry i zapewnić opiekę policjantce - powiedział premier. Jak mówił, liczy na to, że "Polacy współczując, bo śmierć zawsze jest czymś tragicznym i nie do zaakceptowania, będą z wielkim zrozumieniem i solidarnością myśleli o policji, o innych funkcjonariuszach, o państwie, kiedy trzeba zapewnić spokój i bezpieczeństwo". Jak dodał, jeśli okaże się, że "sytuacja nie jest krytyczna", wróci do kampanii wyborczej. Graś: Premier chce uzyskać raport ws. zdarzeń - Pan premier oprócz tego, że jest liderem partii i prowadzi kampanię, pełni obowiązki premiera, w związku z tym rząd oczywiście i administracja muszą normalnie funkcjonować. I niestety bywają takie tragiczne sytuacje, w których tę kampanijną działalność pana premiera trzeba zawiesić i musi wrócić do obowiązków związanych z funkcją premiera - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś dziennikarzom w Katowicach. W późniejszej rozmowie Graś zaznaczył, że premier przede wszystkim chce odebrać raport na temat tego co się wydarzyło ostatniej nocy w Zielonej Górze oraz chce dokonać analizy sytuacji związanej z możliwym rozwojem wypadków. - Wszyscy pamiętamy sytuację ze Słupska, gdy zamieszki kibiców trwały przez kilka dni. Mamy nadzieję, że tej sytuacji teraz uda się uniknąć, ale wszystko pan premier chce osobiście sprawdzić i wszystkiego doglądnąć - mówił Graś. Wydarzenia w Zielonej Górze zmienią plany premiera? - Na pewno w czwartek będziemy na Śląsku. Śląsk jest dla PO i dla pana premiera bardzo ważnym miejscem, w związku z tym podczas tej kampanii na pewno na Śląsku jeszcze się pojawi - powiedział rzecznik rządu. Natomiast - jak mówił - co do dalszej trasy objazdu premiera i dalszego przebiegu kampanii wyborczej, decyzje będą podejmowane na bieżąco. Pytany, czy w czwartek na Śląsku odbędzie się konwencja wyborcza PO, odparł: "Tak, gdzieś na Śląsku na pewno chcemy się spotkać w większym gronie". - Czy to będą Katowice, czy to będzie jakieś inne miasto, będziemy decydować w ciągu najbliższych dni - dodał. Na uwagę, że we wtorek premier miał być m.in. w Zielonej Górze i pytany, czy w tej sytuacji dojdzie do jego wizyty, Graś powiedział, że tego dnia na pewno nie. - Jutro jest posiedzenie rządu, w związku z tym jutrzejszy dzień i tak planowaliśmy w Warszawie - zaznaczył. Rzecznik rządu stwierdził, że pewne jest to, iż "walka będzie trwała do piątku, do północy czyli do początku ciszy wyborczej.