"Samochód osobowy, którym jechali, z nieustalonych jeszcze przyczyn zjechał z drogi na pobocze, przebił barierę energochłonną i wpadł do przylegającego do drogi zbiornika wodnego. Na razie nie wiemy, jak długo auto znajdowało się w wodzie i jaka był bezpośrednia przyczyna śmierci znalezionych w nim osób, czyli czy zginęły na skutek obrażeń spowodowanych wypadkiem, czy też utonęły" - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Fąfera. Dodał, że na miejscu tragedii od kilku godzin trwają oględziny prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratura i ustalanie okoliczności wypadku. Prokurator zarządził sekcje zwłok ofiar. Wypadek na łuku drogi "Do wypadku doszło bezpośrednio na wyjściu z łuki drogi, więc możemy przypuszczać, że kierowca z nieznanej jeszcze przyczyny stracił panowanie nad pojazdem, który zjechał na drugą stronę jezdni, przebił się przez barierę i wpadł do wody" - mówił wcześniej rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy. Zapowiedział, że rodzinom ofiar wypadku zostanie zaoferowana opieka psychologów i wszelka inna możliwa pomoc. W mediach pojawiły się informacje, że młodzi ludzie jechali do pracy do jednego z marketów w okolicy. Prokurator Fąfera przekazał, że nie zostało to jeszcze definitywnie potwierdzone, choć taka wersja jest brana pod uwagę. Władze lokalne: Ogromna tragedia Wójt Gminy Skąpe Zbigniew Woch stwierdził, że z jego informacji wynika, iż trzej chłopcy, którzy zginęli w wypadku, byli mieszkańcami jego gminy, a dwóch z nich od niedawna pracowało w markecie Dino w Skąpem. "Wydarzyła się ogromna tragedia i na pewno nie pozostawimy bliskich ofiar tego wypadku bez pomocy. Zaoferujemy im opiekę psychologa, a jeśli będzie trzeba również pomoc materialną. Teraz jednak nie jest czas, by snuć takie rozważania. Myślę, że przyjdzie na to jeszcze czas" - powiedział Woch. Do wypadku doszło na łuku drogi powiatowej między miejscowościami Cibórz i Skąpe. Osobowe audi A3 wpadło do stawu, przełamując wcześniej bariery energochłonne. Uszkodzone bariery i dach samochodu wystający z wody zauważył przejeżdżający tamtędy rano kierowca, który zawiadomił służby. Straż Pożarna odebrała zgłoszenie o wypadku we wtorek o godz. 5.50. Na miejsce szybko dojechało kilka zastępów straży, karetki i policja. Strażacy najpierw wydobyli z częściowo zatopionego auta cztery osoby, a potem jeszcze jedną przy pomocy płetwonurków, gdyż była zakleszczona pod wodą. Natychmiast podjęto reanimację. Mimo wysiłków lekarzy i ratowników nie udało się przywrócić ofiarom wypadku czynności życiowych.