W niedzielę rano (26 lipca) 62-letni mieszkaniec Zielonej Góry śmiertelnie ranił nożem swoją o rok młodszą żonę, a następnie wyskoczył z 10. piętra wieżowca, w którym mieszkał. Mężczyzna zginął na miejscu. Kilka lat temu został zatrzymany za przemoc domową.
Podinsp. Małgorzata Barska z zielonogórskiej policji przekazała, że przed godz. 8 rano funkcjonariusze otrzymali informację, iż w jednym z bloków przy ul. Lisiej 62-latek zaatakował nożem swoją żonę.
"Później wyskoczył z 10. piętra wieżowca, w którym mieszkał" - powiedziała.
"Oboje małżonkowie zginęli na miejscu. O sprawie poinformował nas 41-letni syn pary, który zdołał uciec z mieszkania" - powiedziała Barska, wyjaśniając, że mężczyzna został otoczony opieką psychologiczną.
41-latek, który mieszkał razem z rodzicami, był jedynym bezpośrednim świadkiem tragedii. Ze względu na jego stan psychiczny nie został jeszcze przesłuchany.
W 2014 r. 62-latek, po policyjnej interwencji, został zatrzymany w sprawie stosowania przemocy domowej.
"Wtedy rodzinie założono niebieską kartę" - powiedziała Barska. Przyznała jednak, że procedurę niebieskiej karty wobec rodziny przestano stosować w czerwcu 2015 r., a sprawa mężczyzny nie zakończyła się postępowaniem karnym.
"Mamy informację, że w ciągu pięciu ostatnich lat nie było w tej rodzinie, pod tym adresem, żadnych interwencji policyjnych" - dodała Barska.
Dodawanie komentarzy pod tym artykułem zostało wyłączone
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym, nasyconym nienawiścią komentarzom, niezależnie od wyrażanych poglądów. Jeśli widzisz komentarz w innych serwisach, który jest hejtem – wyślij nam zgłoszenie.