- Chłopak miał farta. W jakiej loterii nie wziął udziału, zawsze coś wygrywał. Jak nie zestaw DVD podczas obozu, to pieniądze na dwudniowym wyjeździe. Mam nadzieję, że teraz zwycięży w grze o swoje życie - mówi drżącym głosem Wojciech Tarnowski, tata chorego chłopca. Choroba Konrada przyszła nagle. Zaczęło się od zwykłych bóli głowy. Potem były wymioty i omdlenia. - Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, bo z dnia na dzień wnuczek zaczął niknąć w oczach - mówi Anna Tarnowska, babcia Konrada. Nastolatek trafił do szpitala. Tomograf wykrył, że ma nowotwór. W lipcu ubiegłego roku przeszedł operację guza móżdżku. Szybko schudł z 30 do 22 kilogramów. Od operacji chłopiec cały czas jeździ na kosztowne leczenie do Warszawy i Wrocławia. - Jak pierwszy raz znalazł się na warszawskiej onkologi zapytał "tato, co ja tutaj robię?" - wspomina ojciec chłopca. - Jako matka zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli, aby wsparli nas w tych trudnych chwilach. Koszty dojazdów i utrzymania chorego dziecka przekroczyły nasze możliwości finansowe, a z chwilą rozpoczęcia leczenia musiałam przerwać pracę, by być przy Konradzie. Dlatego proszę o wsparcie i z góry serdecznie dziękuję za każdą przekazaną pomoc - mówi pani Iwona, mama chorego Konrada. Rodzice szukając pomocy, gdzie mogą. Zapisali Konrada do Fundacji "Nasze dzieci", działającej przy Klinice Onkologii w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka". Jeśli i ty chcesz pomóc choremu Konradowi, kliknij tutaj!