Pomnik, w formie głazu oraz dwóch krzyży - katolickiego i prawosławnego, stanął na cmentarzu w Neji w obwodzie kostromskim (ok. 500 km na wschód od Moskwy). Na umieszczonej na kamieniu tablicy znajduje się napis "Pamięci zmarłym Polakom w latach 1940- 46 na Nejskiej Ziemi". Na uroczystość jedzie z Lubuskiego grupa kilkunastu Sybiraków i ich bliskich. Inicjatorem budowy pomnika jest szef koła Związku Sybiraków w Sulęcinie (Lubuskie) Tadeusz Rzeszutek, który wraz z rodzicami przebywał na zesłaniu w obwodzie kostromskim. W 2005 roku pan Tadeusz odwiedził to miejsce i postanowił zrobić wszystko, by postawić tam pomnik upamiętniający zesłanych Polaków. Jego pomysł zyskał akceptacje i poparcie władz lokalnych okręgu kostromskiego. Ciężar sfinansowania tego przedsięwzięcia wzięło na siebie koło Sybiraków z Sulęcina. Wyjazd do Neji jest szczególnym wydarzeniem dla prezes gorzowskiego oddziału Związku Sybiraków Jadwigi Ostrowskiej, która przyszła na świat właśnie w tym mieście. Jej rodzice zostali tam zesłani w 1940 roku. Ojciec był gajowym na dobrach państwa Krahelskich w Mazurkach koło Baranowicz. - Dla mnie ten wyjazd jest przeogromnym przeżyciem. W 1941 roku własnymi rękami ojciec pochował tam mojego 2-letniego braciszka, a w tym roku przypada 45-rocznica śmierci ojca - powiedziała Ostrowska. W lutym 1940 roku w ramach pierwszych deportacji w rejon Neji reżim radziecki zesłał około 1,2 tys. Polaków, głównie mieszkańców z powiatów: barnowickiego i nowogródzkiego. Do łagrów trafili wówczas m.in. wojskowi, urzędnicy i leśnicy wraz ze swoimi rodzinami. Z tej grupy ok. tysiąc Polaków zmarło na obczyźnie. Pozostali w kwietniu 1946 roku wrócili do kraju. Większość z nich osiedliła się na tzw. ziemiach odzyskanych głównie w Sulęcinie i jego okolicach (obecnie woj. lubuskie).