Dariusz Szymura informował, że "pożar gwałtownie się rozprzestrzeniał po ściernisku usłanym słomą, a zmienny kierunek wiatru sprawił, że płomienie błyskawicznie znalazły się w pobliżu jednego z wozów biorących udział w akcji". - Duże zadymienie spowodowało, że silnik samochodu przestał pracować i strażacy nie byli w stanie odjechać. Sami ewakuowali się, a pojazd uległ spaleniu - powiedział. Wóz był wart kilkaset tysięcy złotych Rzecznik zaznaczył, że ten przypadek obrazuje jak niebezpieczne i nieobliczalne mogą być tego typu pożary oraz, jak trudno nad nimi zapanować, szczególnie, kiedy panuje wysoka temperatura i występuje wiatr. Ponadto, sam pożar wywołuje gwałtowne ruchy powietrza będące efektem nagłej zmiany temperatury otoczenia. - Zniszczeniu uległ wóz gaśniczy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Sulęcinie o wartości kilkuset tysięcy zł. Najważniejsze jednak, że żaden z ratowników nie został poszkodowany - zaznaczył rzecznik. Z żywiołem walczyło 27 zastępów strażaków Zgłoszenie o pożarze zboża na pniu i ścierniska, który wybuchł podczas żniw w pobliżu wsi Koryta, wpłynęło w środę około godz. 14. W kulminacyjnym momencie działań z żywiołem walczyło 27 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej wspieranych przez samoloty gaśnicze Lasów Państwowych. Oprócz gaszenia płonącego zboża i ścierniska strażacy musieli zapobiec wtargnięciu ognia do lasu i to się udało. Po kilku godzinach pożar został opanowany.