Tragedia rozegrała się wczoraj, chwilę po godzinie 20.00 wieczorem. Nastolatek, według relacji świadka zdarzenia, zwrócił uwagę mężczyźnie, gdy ten zaczepiał jego koleżanki. Ponoć jedną z nich uderzył. Piętnastolatek stanął w obronie koleżanek. - Mężczyzna powalił go jednym strzałem w klatkę piersiową. Chłopak wstał, zrobił się blady jak ściana i znowu się przewrócił - relacjonuje mieszkaniec bloku przy ul. 1 Maja, naoczny świadek tragedii.Wszystko działo się na oczach wielu ludzi. Na miejsce została wezwana policja. - O godz. 20.35 dyżurny policji w Nowej Soli otrzymał informację, że pobity chłopiec został odwieziony do szpitala - mówi Anna Szwarczyńska, rzecznik prasowy nowosolskiej policji. - Przeprowadzona była reanimacja, jednak lekarze nie zdołali przywrócić 15-latkowi czynności życiowych - dodaje Szwarczyńska. Mężczyzna został zatrzymany. Policja nie chce na razie informować o szczegółach tragedii. - Funkcjonariusze odtwarzają teraz przebieg wydarzeń - oświadcza Szwarczyńska. Dotarliśmy do chłopca, który w momencie tragedii był razem z pobity piętnastolatkiem. - Ten facet wyszedł z pobliskiego baru, chciał zaprosić nasze koleżanki na piwo, one nie chciały, jedną z nich uderzył. Mikołaj stanął w ich obronie. My byliśmy w sklepie. Jak wyszliśmy już leżał. Przewróciłem go na bok, jakaś kobieta zaczęła go reanimować. Potem przyjechało pogotowie - opowiada drżącym głosem chłopiec. - To nie powinno się zdarzyć...- kończy rozmowę. Policja wyjaśnia szczegóły tragedii.