Przypomnijmy, że chodzi o stado, o którym było głośno na przełomie maja i czerwca tego roku. Krowy żyły samopas od ok. dziewięciu lat, rozrastając się z kilkunastu do prawie 180 osobników. Nikt nie był w stanie zapanować nad zwierzętami, bo właściciel nic sobie nie robił ze wszelkich upomnień i nakazów. Doszło więc do momentu krytycznego, w którym lokalny inspektorat weterynarii kazał hodowcy uśmiercić krowy. Do sporu nad losem krów włączyło się Polskie Towarzystwo Etyczne, dzięki czemu stado nie trafiło do rzeźni. Co dalej? Pojawił się jednak kolejny problem. Pół roku po majowym skandalu, "OKO.press" informuje, że krowy wciąż są tam, gdzie były, choć miały zostać przewiezione. Dodatkowo, niedawno jedno ze zwierząt padło. Jak precyzuje serwis, krowa była wychudzona. Prawdopodobnie padła więc z głodu. Z kolei Biuro Ochrony Zwierząt, które obecnie nadzoruje stado, twierdzi, że martwa krowa została podrzucona. "Ta krowa musiała zostać zabrana wcześniej ze stada, jeszcze przed zakolczykowaniem. Świadczy o tym to, że nie miała ani kolczyków, ani śladów po nich w uszach. To, że została podrzucona na łąkę potwierdziła sekcja jej zwłok przeprowadzona przez lekarza weterynarii" - informuje BOZ. Raport z sekcji zwłok krowy, na który powołuje się BOZ, jako przyczynę śmierci zwierzęcia wskazuje długotrwałe niedożywienie. "Mamy podejrzenia, kto mógł tę krowę zabrać i podrzucić, ale nie chcę tego jeszcze ujawniać, bo sprawdza to policja, którą zawiadomiliśmy o sprawie. Ciało krowy zostało zutylizowane na koszt BOZ, choć zdaniem Powiatowego Lekarza Weterynarii powinien za to zapłacić właściciel łąki, na której przebywają krowy" - cytuje BOZ "OKO.press". PTE nie daje jednak temu wiary. "Naturalnie zwinięta pozycja jednoznacznie dowodzi, że położyła się przed śmiercią sama, a nie została tam podrzucona, więc musiała dłuższy czas przebywać w stanie agonalnym na terenie, czy w pobliżu stada i nikt jej zauważył" - mówi "OKO.press" prof. Andrzej Elżanowski. Jak dodaje PTE, organizacje pozostające w opozycji do BOZ, postanowiły przeprowadzić własną sekcję zwłok, jednak została ona przerwana. PTE wystąpiło do Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim o odebranie BOZ prawa do zarządzania stadem. Wniosek poparły też Fundacja Viva! oraz Stowarzyszenie OTOZ Animals" - podaje "OKO.press".