W lasach po polskiej stronie ląduje zużyty sprzęt AGD, opakowania, stare gazety, odzież, zepsute produkty spożywcze i "zwykłe śmieci". - Przeglądając je nie trudno stwierdzić, że w wielu przypadkach przejechały do nas z Niemiec - powiedział Kamiński. Nielegalny wwóz odpadów wymieniano jako jedno z największych zagrożeń po wejściu Polski do strefy Schengen. Według pograniczników walka z tym procederem, przy braku odpraw granicznych, jest bardzo trudna. - Każdego dnia granicę przejeżdżają tysiące samochodów. O ile duże transporty odpadów łatwiej wyłapać na drogach, to kontrola zwartości bagażników wszystkich aut osobowych jest niemożliwa, a to głównie w nich śmieci jadą do Polski - wyjaśnił Kamiński. Zaapelował do mieszkańców regionu, by zwracali uwagę na takie przypadki i informowali o nich odpowiednie służby. Straż graniczna wspólnie z leśnikami zamierza także zwiększyć liczbę wspólnych patroli. Kamiński przypomniał, że za wyrzucanie śmieci w nieprzeznaczonych do tego miejscach grozi mandat od 20 do 500 zł. W przypadku udowodnienia nielegalnego wwozu śmieci zza granicy, sprawa może nawet trafić do sądu.