Na Warcie pokrywa lodowa utworzyła się na odcinku kilkudziesięciu km. Śryż i lód utrudniają przepływ wody. Stan alarmowy na Warcie w Gorzowie i Skwierzynie wynosi 420 cm. W środę rano poziom rzeki wynosił 538 cm w pierwszym z miast, a w drugim 524 cm. Wysoki jest także stan Noteci - w Drezdenku przekraczała rano poziom alarmowy o 82 cm. Jednostki "Żbik" i "Lis" rozpoczęły pracę w środę od 4 km Warty od jej ujścia do Odry w Kostrzynie. Lodołamacze sukcesywnie posuwają się w górę rzeki. Jak powiedział Jerzy Hopfer z Nadzoru Wodnego w Gorzowie, pokrywa lodowa nie jest gruba, ale mocno zmrożona, a przez to twarda. To sprawia, że jej kruszenie nie jest łatwe i przez pół godziny statki są w stanie pokonać niecały kilometr rzeki. - Rozbicie lodu ma zapobiec możliwości wystąpienia powodzi zatorowej - powiedział dyr. Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie Andrzej Kreft. Dodał, że obok dwóch jednostek pracujących na Warcie, pięć innych kruszy lód na Regalicy, aby przyjąć spływające z Warty kry. Według Krefta trudno prognozować, kiedy lodołamacze dopłyną do Gorzowa. Jest możliwe, że nie będzie to konieczne, jeśli skruszenie lodu poniżej tego miasta spowoduje spadek poziomu wody. Ważna jest także pogoda. W razie wystąpienia silniejszego mrozu akcja zostanie przerwana. O użycie lodołamaczy wnioskowała wojewoda lubuski Helena Hatka. Jak powiedział dyr. wydz. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Jarosław Śliwiński, efektem ich pracy powinien być znaczący spadek poziomu wody. Przy obecnym, wysokim stanie Warty każdy poważny zator mógłby zagrozić nawet przelaniem wałów w gminach położonych wzdłuż rzeki - dodał. Wezbrane wody Warty nie zagrażają obecnie ludziom, ale są uciążliwe dla mieszkańców zabudowań i gospodarstw położonych w pobliżu rzeki. Rzeka zagraża zwierzętom pozostawionym na pastwiskach. Tak było w okolicach Skwierzyny, gdzie wojsko przy użyciu transportera pływającego zabrało cztery konie uwięzione przez wysoką wodę. Obecnie żołnierze pracują w okolicach podgorzowskich Ciecierzyc. Tam rozpoczęła się ewakuacja stada ok. 50 krów, którym woda i lód odcięły możliwość opuszczenia zalanych pastwisk.