Bernyś został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. Siatkarzy dopingowali młodzi tenisiści z Nowej Soli - Doping był tak gorący, że chłopcom nie pozostało nic innego jak wygranie tego finału - mówi Edward Szwec, trener zwycięzców. - Gdybyśmy go przegrali nie mógłbym naszym kibicom spojrzeć w oczy - dorzuca P. Jeton. Po spotkaniu młodzi tenisiści, podopieczni Bogdna Janowskiego, rozebrali zwycięzców całej imprezy z koszulek. Tak więc było gorąco, nie tylko ze względu na pogodę! Szampan nie dla trenera Zawody odbyły się w dniach 5-10 lipca w nadmorskim Pobierowie. Pojechały tam trzy pary reprezentujące nowosolską Astrę, Maciej Rewus-Przemysław Szczepański, Denis Czarzasty-Dawid Hładczuk i Bernys-Jeton. Na plaży w Pobierowie w ciągu pięciu dni siatkarskiego szaleństwa najhuczniej bawili się ci ostatni. Na koniec, jak przystało na dobre świętowanie, nie mogło zabraknąć szampana, na którego nie "złapał się" trener Szwec. Czemu? - Ktoś przecież musiał robić za kierowcę - śmieje się szkoleniowiec Astry. - Co to za pomysł w ogóle, żeby trener był kierowcą - dodaje. Ale zanim było świętowanie, wszystkie pary musiały włożyć sporo serca i wysiłku w rozegranie turnieju. Odwet za półfinał MP Para Jeton-Bernyś do Pobierowa jechała wziąć rewanż za półfinały Mistrzostw Polski, które przed trzema tygodniami odbyły się w Nowej Soli. Tam dwójka po bardzo dobrej grze w pierwszym dniu dwudniowych finałów odpadła w półfinale i ostatecznie zajęła IV miejsce w turnieju. To nie pozwoliło im na wejście do finału. - Nie ukrywam, że jechaliśmy nad morze szukać odwetu za nowosolski półfinał - podkreśla P. Jeton. - Nie było łatwo, ale całkowicie się to nam udało - dodaje trener Szwec. Nowosolscy siatkarze wystartowali w kategorii juniora, obsadzonej aż przez 43 najmocniejsze pary z całej Polski. Założyli mnóstwo "czap" W finale para Astry spotkała się z kielcko-sosnowiecką dwójką Damian Wojtasik-Marek Leźnicki. Finał był bardzo dramatyczny. Nowosolanie wygrali go 2:0. Pierwszy set zakończył się ich zwycięstwem do 18. Drugi, jak podkreśla E. Szwec był prawdziwym horrorem. - Przy stanie meczu niekorzystnym dla nas 19:20 (w plażówce gra się do 21 - dop.red) przeciwnik uderzył w siatkę. Cały set skończył się wynikiem 35:33, więc można sobie wyobrazić, co działo się na trybunach. Kibice przeżywali samą radość. Wszystkie zdobywane punkty w końcówce seta nie były następstwem błędów, ale fantastycznych technicznych akcji obu zespołów - zachwyca się poziomem finału trener zwycięzców. Warta podkreślenia jest gra blokiem w tym turnieju. - Tyle "czap" Wojtasik-Leźniecki, co w tym turnieju od moich podopiecznych jeszcze chyba nigdy nie dostali - cieszy się trener Szwec. Niech wygrywają, to się kupi Po ostatnim meczbolu zapanowała wielka radość. Uczestnicy obozu tenisowego w nagrodę rozebrali zawodników z koszulek. - Teraz trzeba będzie kupić nowy sprzęt - zagadujemy Zdzisława Rolę, prezesa MKST Astra. - Niech wygrywają, a z zakupami nie będzie problemów - mówi. Para Rewus-Szczepański zajęła miejsca w przedziale 9-12, a Czarzasty-Hładczuk 17-24 wśród kadetów. - Z nich także jestem bardzo zadowolony. Jeżeli będą chcieli trenować, to jestem przekonany, że za rok mogą wskoczyć jeszcze wyżej - kończy trener Szwec. O tym, że nowosolanie zawładnęli plażą w Pobierowie świadczy jeszcze jeden fakt. Bernyś został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. - Jestem bardzo zadowolony ze swojego partnera, zagrał świetne zawody - zaznacza P. Jeton. Mariusz Pojnar