40-metrowy szalik Falubazu nie pójdzie do pieca ani do sprucia. Prokuratura w Świebodzinie myślała jak go zniszczyć odkąd sąd zdecydował o przepadku tego nietypowego fantu. Miało dojść do utylizacji, bo nie ustalono sprawców zniszczenia mienia poprzez zawieszanie szalika na świebodzińskiej figurze Jezusa Chrystusa. Prokurator okręgowy w Zielonej Górze wychwycił, że nie zauważono zgłoszenia innego przestępstwa - właśnie obrazu uczuć religijnych. Zgłoszenia dokonał proboszcz lokalnej parafii, ale śledczy, skupieni na zniszczeniach zabezpieczeń wokół pomnika, nie zajęli się tym wątkiem. Teraz prokurator okręgowy nakazał wznowienie postępowania. To ocaliło szalik, bo posłuży on teraz jako dowód w sprawie. Jeśli nawet znów nie uda się ustalić sprawców, to kibicowski gadżet pozostanie przez 5 lat w archiwum na wypadek gdyby sprawa została odwieszona. Wcześniejsza decyzja o zniszczeniu szalika wzburzyła wiele osób - przede wszystkim kibiców Falubazu. Zgłosili oni, że gotowi są zapłacić za ten kibicowski atrybut, choćby po wygraniu aukcji na jakiś szczytny cel. Przedmiot zainteresowania ma 40 metrów długości i waży 45 kilogramów. Gigantyczny symbol zielonogórskiego klubu żużlowego pojawił się na figurze Jezusa Chrystusa w Świebodzinie w nocy z 1 na 2 października zeszłego roku, przed finałowym meczem o mistrzostwo Polski. W niedzielę około godziny czwartej rano dyżurny świebodzińskiej policji dostał zgłoszenie, informujące o ogromnym szaliku znajdującym się na liczącej ponad 30 metrów figurze Chrystusa Króla górującej nad miastem. Szalik w barwach żółto-biało-zielonych był zawieszony na szyi figury Chrystusa. Wezwani na miejsce strażacy ściągnęli go używając drabiny. Przy okazji tej akcji sprawcy zniszczyli m.in. drzwi prowadzące do wnętrza i na szczyt figury. Kibice pochwalili się tym "wyczynem" na swoim portalu. Zamieścili zdjęcia figury z przewieszonym szalikiem klubowym opatrzone komentarzem. W finale ekstraligi żużlowej Falubaz Zielona Góra pokonał Unię Leszno i po raz szósty w swojej historii zdobył tytuł drużynowego mistrza Polski. Bezpośrednio po ostatnim spotkaniu finału rozpoczęło się wielkie fetowanie zwycięstwa, które zakończyło się ulicznymi zamieszkami. Doszło do nich po wypadku, w którym zginął kibic Falubazu, potrącony przez nieoznakowany, policyjny radiowóz.