Nie chodzi mi o jakość widowiska sportowego. Meczu nie dało się oglądać z powodu mgły tak gęstej, że widoczność w tych warunkach spadła do około 20 metrów. Kiedy Arka atakowała, stojąc za naszą bramką widziałem tylko Jakuba Miszczuka na tle szarości. Meczu mogłem co najwyżej posłuchać. Na słuch grali też chyba piłkarze. Jakikolwiek strzał z dystansu w stronę bramki był niemal pewnym golem. Piłka wyłaniała się z pustki i bramkarze nie mieli czasu na reakcję. Dłuższe podania były praktycznie podaniami w nicość. W tych warunkach mecz był dosyć chaotyczną bieganiną, choć kiedy piłka pojawiała się w zasięgu wzroku piłkarzy, mogli trochę po męsku powalczyć. Mecz zakończył się remisem 3:3, dwie bramki strzelił dla Arki Radosław Druciak, jedną dołożył Bogdan Rubacha. Pogoń zagrała składem wzmocnionym kilkoma zawodnikami zielonogórskiej Lechii. Marek Grzelka