W manewrach, które trwają od poniedziałku, uczestniczy około trzech tysięcy żołnierzy z Polski i Niemiec. Głównym celem jest sprawdzenie zdolności brygady pancernej ze Świętoszowa do realizacji zadań zgodnie z wojennym przeznaczeniem. Jak poinformował szef sekcji prasowej 11. Dywizji Kawalerii Pancernej mjr Szczepan Głuszczak, w czwartkowy poranek nad brzeg Odry w pobliżu wsi Maszewo niedaleko Krosna Odrzańskiego (Lubuskie) dojechały czołgi 2A4 Leopard i pojazdy piechoty. Po odpowiednim przygotowaniu, czołgi przeprawiły się przez rzekę, jadąc po dnie, wpław pokonały ją transportery pływające PTS, a ciężarówki na promach pontonowych. W przeprawie wzięło udział sześć czołgów i batalion zmechanizowany - powiedział Głuszczak. Zgodnie z założeniem ćwiczenia te oddziały mają za zadanie przemieścić się z Wędrzyna do Świętoszowa, m.in. z wykorzystaniem transportu kolejowego. W myśl scenariusza ćwiczenia, żołnierze znaleźli się w środku hipotetycznego konfliktu zbrojnego między dwoma państwami, który wybuchł na skutek walk mniejszości narodowych o zyskanie większych praw, a także sporów o wpływy na terenach bogatych w złoża gazu, miedzi oraz ropy. W ramach manewrów oddziały ćwiczą natarcie, obronę wyznaczonych pozycji i wiele innych elementów mogących wystąpić na współczesnym polu bitwy. Odbywają się dzienne i nocne strzelania, a oddziały są w ciągłym ruchu. W działania zaangażowanych jest wiele pojazdów i rodzajów broni. Głównym orężem brygady ze Świętoszowa są czołgi Leopard 2A4. Ponadto Polacy współpracują z ponad setką żołnierzy z 203. Batalionu Pancernego z Augustdorfu (Niemcy), którzy przyjechali na manewry z 16 czołgami Leopard 2A5 i 2A6. Obok pancerniaków w "Borsuku" biorą udział także żołnierze innych specjalności m.in.: saperzy, artylerzyści, przeciwlotnicy i załogi śmigłowców Mi-24. Manewry zakończą się w najbliższą sobotę.