Janusz J. i Jan Z. są podejrzani o przyjęcie 575 tys. zł łapówek - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Dariusz Domarecki. Prezes i wiceprezes spółki zostali zatrzymani w październiku przez CBA po akcji kontrolowanego wręczenia im 185 tys. zł. Po przedstawieniu zarzutów prokuratura wystąpiła wówczas o aresztowanie ich na trzy miesiące. Sąd jednak zadecydował o miesięcznym areszcie z możliwością zamiany go na kaucję w wysokości 20 tys. zł; podejrzani wpłacili ją i są na wolności. Prokuratura złożyła wówczas zażalenie na postanowienie sądu. Na początku listopada tę decyzję uchylił sąd okręgowy, kierując wniosek do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji. Ku zaskoczeniu prokuratury w miniony piątek sąd rejonowy nie tylko nie przychylił się do wniosku o areszt, ale podważył zasadność przedstawionych podejrzanym zarzutów. Nie zastosował wobec nich żadnych środków zapobiegawczych. - Nie zgadzamy się z tą decyzją i ponownie złożymy na nią zażalenie, tym bardziej, że sędzia podejmujący pierwszą decyzje nie podważył faktu podejrzenia popełnienia przestępstwa. Miał jedynie wątpliwości co do rodzaju środka zapobiegawczego - powiedział Domarecki. Sprawa związana jest z budową w Gorzowie Wlkp. hali kupieckiej za prawie 10 mln zł. Inwestycja rozpoczęła się w 2006 roku. Hala stała się nowym miejscem pracy dla kupców, którzy wcześniej handlowali na zlikwidowanym już targowisku w centrum miasta. Hala powstała z inicjatywy kupców, którzy na jej wybudowanie wzięli 8 mln zł kredytu, pozostałe pieniądze wyłożyli z własnych kieszeni. Działalność w nowym miejscu rozpoczęli na początku marca br. Ustalenia CBA wykazały, że podczas wybierania wykonawcy inwestycji mogło dojść do przestępstwa. 390 tys. zł miało wówczas trafić w kilku ratach do podejrzanych za wybór danego wykonawcy. Od otrzymania kolejnej łapówki w wysokości 185 tys. zł mieli uzależniać wypłatę kilku milionów złotych należności za wykonanie inwestycji.