Kobieta nie posiada żadnego obywatelstwa; ona i chłopcy mówią w języku rosyjskim. Dzieci nie wiedziały dokąd jadą. Każdy z chłopców miał cudze, przerobione dokumenty podróżne. Ich prawdziwa tożsamość nie została jeszcze ustalona - poinformował rzecznik Lubuskiego Oddziału Straży Granicznej, kpt. Mariusz Skrzyński. Do zatrzymania doszło na przejściu granicznym w Świecku (Lubuskie) podczas kontroli pasażerów autokaru jadącego z Warszawy do Paryża. Podczas przesłuchań w siedzibie SG, chłopcy nie potrafili powiedzieć dokąd i po co jadą. Zdaniem pograniczników, możliwe są dwa scenariusze: albo kobieta "wyświadczała" przysługę cudzoziemcom przebywającym już poza granicami Polski i chciała dowieźć im dzieci, albo - czego nie można wykluczyć - dzieci mogły stać się przedmiotem handlu w którymś z krajów Europy Zachodniej. Lubuska SG wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Zatrzymani pozostają do dyspozycji pograniczników.