Akta w opuszczonych obiektach znaleziono na początku tego roku. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji, szczególnie wśród byłych pracowników dawnych zakładów mięsnych - jednego z największych tego typu zakładów w zachodniej Polsce w PRL - którzy ze względu na brak dokumentów poświadczających zatrudnienie mieli kłopoty np. z otrzymaniem emerytur. Jak poinformowała w czwartek Małgorzata Stanisławska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, zatrzymany Rafał S. był ostatnim właścicielem firmy, która przejęła zakłady mięsne w Przylepie. Jak ustalili policjanci, po przejęciu zakładów Rafał S. otrzymał od syndyka masy upadłościowej 350 tys. złotych w gotówce m.in. na zabezpieczenie akt personalnych pracowników. - Mężczyzna nie wywiązał się z tego, a po pewnym czasie zniknął - wyjaśniła podkom. Małgorzata Stanisławska. - W niezabezpieczonym archiwum zgromadzonych było ok. 25 tys. akt osobowych, w tym m.in. wnioski, kwestionariusze i legitymacje pracownicze. Na wielu dokumentach znajdowały się dane osobowe pracowników wraz z adresami. Bez tych akt wiele osób nie może dostać emerytury - powiedziała Stanisławska. W toku prowadzonego śledztwa okazało się, że Rafał S. wyjechał do Niemiec, gdzie zmienił imię, nazwisko i obywatelstwo. Policjanci ustalili jednak, kiedy Rafał S. będzie w kraju i natychmiast zatrzymali go. Policjanci złożyli wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Odpowie on za naruszenie obowiązku zabezpieczenia danych osobowych przed zniszczeniem, uszkodzeniem lub kradzieżą, za co grozi mu do roku pozbawienia wolności.