Arka Nowa Sól - Polonia/Sparta Świdnica 4:2 (2:2) Bramki: Druciak 16', Dykta 38', Nazar 52', Rośmiarek 77' - Urban 20' Fojna 36' Kartki: Druciak - Galuś, Romaniuk (żółte) Sobotni mecz Arki był meczem z podtekstem. Rywalem nowosolan był zespół prowadzony przez niegdysiejszego trenera Arki Zbigniewa Smółkę. Parę osób chciało w tym meczu coś komuś udowodnić. I niektórym się udało. Arka tym meczem żegnała się z nowosolskimi kibicami. Następny mecz zobaczymy dopiero wiosną. Równa połowa Mecz rozgrywany był w fatalnych warunkach. Wcześniej padający deszcz sprawił, że murawa zamieniła się w gąbkę. Podczas samego meczu ciągle lało, zawodnicy wyglądali nie jak piłkarze, ale jak motocrossowcy. Dodatkowo doszło do przetasowań w składzie. Nie mogli w tym meczu wystąpić Adam Pojnar, Gracjan Walter i Krzysztof Wierzbicki. Stąd w wyjściowej jedenastce Arki zagrało aż 5 młodzieżowców. Pierwsza połowa meczu była wyrównana, co najdoskonalej oddaje wynik. Oba zespoły oddały po osiem strzałów na bramkę rywala, oba zespoły zdobyły po dwie bramki. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody mecz był dynamiczny, ze sporą ilością ciekawych akcji zakończonych strzałami. Prowadzenie zdobyła Arka, jednak już po 4 minutach był remis. Gdy w 36. minucie goście zdobyli gola dającego im prowadzenie, po dwóch minutach bramkę remisową zdobyli piłkarze Arki. Nieistniejący przyjezdni W drugiej połowie do głosu doszła już nawierzchnia boiska. Trudno było po nim biegać, rozorana trawa zmieszała się z mokrym błotem. Najwięcej kłopotów mieli obaj bramkarze, którzy by złapać piłkę, musieli wyczyniać cuda, a i tak nie zawsze się to udawało. W drugiej połowie z gości zeszło powietrze, nie istnieli, oddali jeden strzał na bramkę Arki i to dopiero w 87 minucie. Arka grała o wiele lepiej i skuteczniej, z czterech celnych strzałów na bramkę Jarosińskiego dwa znalazły drogę do siatki. Tą lepszą grą Arka zapewniła sobie cenne zwycięstwo i punkty, które pozwoliły jej wskoczyć na 9 miejsce w tabeli. W ostatnim meczu Arka zmierzy się w Oławie z tamtejszym MKS. Mecz odbędzie się w sobotę i będzie ostatnim meczem Arki w tej rundzie. Błądzić jest rzeczą ludzką Przez większą część meczu w drużynie Arki grało sześciu młodzieżowców, w pewnym momencie nawet siedmiu. To właśnie piłkarska młodzież nam ten mecz wygrała. Za bytności w klubie trenera Smółki Piotr Dykta dowiedział się, że piłkarz z niego żaden. W tym meczu potwierdził rzecz zgoła odmienną. Bramka, asysta, mądra, dojrzała gra. Ktoś się w ocenie Piotrka pomylił i tym meczem Piotrek to udowodnił. Mecz pokazał też wszystkim płaczkom, którzy po odejściu z Arki Zbigniewa Smółki prorokowali rychły upadek zespołu, jak daremne były ich lamenty. Marek Grzelka