Strażacy z pożarem hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, walczyli od soboty. W akcji brało udział około 200 funkcjonariuszy. W niedzielę wieczorem rzecznik prasowy lubuskiej PSP st. kpt. Arkadiusz Kaniak poinformował, że działania gaśnicze zakończyły się. Na miejscu - na dozór nocny - pozostały trzy zastępy straży pożarnej. Pożar chemikaliów w Zielonej Górze. "Zagrożenie dla życia i zdrowia prokuratora" W poniedziałek rano rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz powiedziała, że w sprawie pożaru "prowadzone jest postępowanie sprawdzające, niemal od momentu pierwszych informacji o zdarzeniu, zabezpieczane są materiały". - W związku z tym, że na miejscu jest zagrożenie dla życia i zdrowia prokuratora, który prowadziłby oględziny, czynności nie zostały tam jeszcze przeprowadzone - podkreśliła Antonowicz. Dodała, że najprawdopodobniej w poniedziałek po południu zostaną podjęte decyzje, co do dopuszczenia śledczych na miejsce pożaru. - Wstępnie, w godzinach popołudniowych, być może, ekipa śledcza będzie dopuszczona do tego miejsca - podkreśliła. Pożar w Przylepie. Anna Moskwa o "odpowiedzialności samorządu" Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa apelowała o to, "by nie przerzucać winy na rząd". Podczas konferencji prasowej w Gdańsku poinformowała, że spalone odpady sprowadzane były w latach 2012-2015. Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie. W 2012 roku Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego. Pozwolenie firmie Awinion wydał ówczesny starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. Zezwolił on wówczas na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych. Od tego czasu w Przylepie pod Zieloną Górą funkcjonował magazyn pełen niebezpiecznych odpadów. - W tym czasie nie było kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Gdy ta została przeprowadzona, cofnięto zezwolenie - powiedziała szefowa resortu. Jak dodała, gdy zgodę cofnięto, odpady przestały przyjeżdżać, ale te już zgromadzone pozostały w hali, bo przedsiębiorstwo zniknęło z rynku. Minister zaznaczyła, że w sprawie "w pierwszej kolejności odpowiedzialny jest samorząd", który powinien zadbać o ten teren. Zaznaczyła również, że samorząd za składowanie niebezpiecznych substancji "pobierał opłaty w postaci podatków". Minister Anna Moskwa o zabezpieczeniu terenu i gruntów przed wodą Wcześniej Anna Moskwa, na antenie Polskiego Radia, odniosła się także do sytuacji po ugaszeniu pożaru hali z chemikaliami. - Dzisiaj to składowisko wygląda już dużo lepiej, ale oczywiście zostało pogorzelisko. Ważnym zadaniem jest teraz zabezpieczenie, aby pozostała woda nie dostała się nigdzie na okoliczne tereny - tłumaczyła. - Dobra wiadomość jest taka, że teren jest pokryty betonem, dlatego też nic nie zostało wchłonięte przez powierzchnię do gruntu - wskazała minister klimatu. Dodała, że strażacy zabezpieczyli okolicę tak, aby nic się nie dostało do wody. Szefowa MKiŚ zwróciła uwagę, że w pobliżu nie ma ujęć wody, więc "zagrożenie bezpośrednie nie istnieje". Zaznaczyła, że pozostaje kwestia uprzątnięcia, zbadania szczegółowo wody. - Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) już to robi, będziemy wiedzieć teraz jeszcze więcej o substancjach, które tam były przechowywane - powiedziała Anna Moskwa. Minister pytana, czy mieszkańcy aglomeracji zielonogórskiej są bezpieczni, czy mogą swobodnie otwierać okna i wychodzić na spacery, zapewniła: "Powietrze jest bezpieczne, środowisko jest bezpieczne, mieszkańcy mogą normalnie funkcjonować". Stwierdziła, że powietrze jest cały czas monitorowane i "nie ma przekroczenia parametrów". Anna Moskwa dodała, że powietrze i woda były badane na bieżąco, a testy prowadzono m.in. na terenach odległych, tam gdzie mieszkają ludzie. - Badaliśmy też na wysokościach, na poziomie hali, powyżej hali. Badała Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska, wojsko, badała Państwowa Straż Pożarna - ani razu nie było przekroczeń, ani sytuacji niepokojących - podkreśliła. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!