Do tragedii doszło w marcu tego roku. Po zapadnięciu zmroku kierowca osobowego golfa potrącił przechodzącego przez jezdnię pieszego i uciekł z miejsca wypadku. Pokrzywdzony zmarł. Policja nie miała problemów z zatrzymaniem kierowcy, ponieważ na miejscu wypadku została tablica rejestracyjna od jego auta. Prokuratorzy zarzucili mężczyźnie, że w chwili wypadku miał 2,8 promila alkoholu w organizmie. Miał też jechać z nadmierną prędkością. Oskarżony przyznał się do potrącenia pieszego, lecz nie do tego, że kierował w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna opuścił areszt po wpłacie 5 tys. zł poręczenia majątkowego; jest pod dozorem policji. Grozi mu kara nie niższa niż dziewięć miesięcy więzienia.